Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

piątek, 28 grudnia 2012

Po świętach

Prawie już zapomniałem o świętach. Szybko minęły, a i nie zostawiły śladu w postaci wzrostu mojej wagi. Nie obżeram się przy stole. Nie rozumiem jak można się tak zachowywać. Co najmniej jakby się nie jadło miesiąc albo rok czasu. Rozumiem, że jest fajna atmosfera, pyszności na stole itp. ale żeby przez święta przytyć 4-5 kilo? Przecież to uczucie pełności, przytłoczenia i ociężałości to nic przyjemnego.  Zawsze mnie dziwiło, jak można tak wpier...ć.

Święta dla mnie to był jedynie odpoczynek od rehabilitacji. Jedyny okazja, że nie musiałem myśleć, a w zasadzie zajmować się, poświęcać czas i uwagę chorobie. Tak czy siak moja laba się już skończyła. Muszę ćwiczyć bo nie powiem, że robię to z chęcią. Za każdym razem gdy zabieram się do ćwiczeń to muszę się zmuszać. To tak jak bym musiał codziennie wstawać do pracy której nienawidzę. Z niewolnika nie ma pracownika. Tak właśnie jest ze mną.

Osłabłem. Kiedyś potrafiłem ćwiczyć 2 godziny dziennie. Dzisiaj jak poćwiczę godzinę to potem idę spać. Prócz mojego osłabienia to jeszcze czuję potworna męczliwość.
Wczoraj podłączałem mojego sąsiada do internetu. Ciągnęliśmy do niego kabel tzn. on to robił, a ja siedziałem na chodziku i nadzorowałem:) Moim jedynym zadaniem było zarobienie wtyczki. To zadanie wymagające pewnej precyzji ale bez przesady. To coś jak nawlekanie igły. Czynność która kiedyś zajmowała krótka chwilę to wczoraj siedziałem przy wtyczce z 5 minut albo i więcej. Do tego są mi potrzebne dwie zdrowe dłonie, a moja lewa już niestety jest mało precyzyjna.

Przed świętami byłem z Olą w galerii na zakupach. Dla mnie to rozrywka, że mogłem pójść i coś robić konkretnego, a nie włóczyć się samemu i bez celu. Poszliśmy na obiad do pizzerii Dominium. Ola zamówiła coś dla siebie, a ja muszę zamawiać posiłek wg kategorii czy dam radę go kulturalnie zjeść. Wydawało mi się, że z pizza sobie poradzę. Niestety ale wydawało mi się. Krojenie pizzy to jeszcze pikuś bo prawą rękę jeszcze mam w miarę sprawną ale trzeba mieć odpowiednią siłę w lewej ręce by przytrzymać kawałek który się kroi. No i z tym był problem. Zrezygnowałem z krojenia. Jadłem pizze rekami. Kawałek zwinąłem i konsumowałem ją jak kanapkę. Pizza smaczna, towarzystwo fajne ale ciężko się cieszyć z tego skoro nie czujesz się komfortowo.

Nie wiem, ten blog miał być siła, natchnieniem, dawać ludziom wiarę by się nie poddawali, a ostatnimi czasami stał się studium upadku człowieka. Nawet mnie jest ciężko już pisać bo to jest ciągłe jęczenie i narzekanie. Nie dostrzegam pozytywów życia? Rozglądam się dokładnie, zaklinam rzeczywistość ale pozytywów, drobnych sukcesów nie widzę.

Przecież nie tak miało być.

niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych...

Dzisiaj była u mnie Ola. Z początku mieliśmy zamiar ćwiczyć ale później stwierdziliśmy, że jednak nie będziemy nic robić - w końcu Święta idą!
Pogadaliśmy, trochę się pośmialiśmy, wyściskała mnie, złożyła życzenia świąteczne i dostałem od niej prezencik. Drobnostkę ale jaką użyteczną i nie była to rózga:).

Jutro Wigilia Świąt Bożego Narodzenia. Mimo, że to radosne święta to nigdy nie lubiłem świąt tych i wiosennych również. Nie czułem tej "magi". Może kiedyś było inaczej. Ja już tego nie pamiętam ale czuję, że to jest wszystko jakieś sztuczne. Przed świętami zaczynamy być jacyś lepsi. Mamy potrzebę bycia dobrym tylko dlaczego tylko przed? Denerwuje mnie ten dziki spęd który zaczyna się w sklepach, mediach, na ulicy już po Wszystkich Świętych. Może to dlatego, że nie ma mnie co cieszyć na co dzień?

Tym którzy tu od czasu do czasu zaglądają, życzyę wszystkiego dobrego, dużo zdrowia, pomyślności, nadziei oraz pełnych ciepla i miłości Świąt Bożego Narodzenia, a tym którzy do tej pory tu nie zaglądali by tak pozostało:).

Tak czy siak - Wesołych...