Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

piątek, 10 maja 2019

Po urodzinach

Kilka dni temu miałem urodziny. Skończyłem 46 lat. Kiedyś uważałem takich ludzi za starych. O czym rozmawiać z takimi ramolami? Tak było kiedyś gdy byłem młodszy, a dziś? Wciąż się czuje młody, piękny i mądry:)

Przy takich rocznicach to myślę o tym co miałem, co straciłem albo czego nie zrobiłem, czego już raczej nie zrobię. Myślę o tym wegetowaniu, staniu a raczej siedzeniu w miejscu i czekaniu na... Czuje już, że raczej swoją połowę życia mam za sobą.
Dostałem gratulacje, telefony za które bardzo dziękuję. Nie świętowałem tej rocznicy. Nie przygnębia mnie wiek, choroba, niepełnosprawność. Nie myślę o tym bo i po co? Przecież nie mam na to wpływu.
Urodziny były dla mnie zwykłym dniem i ani mnie to ziębi ani parzy. Tak samo jak te przemyślenia. Raczej martwię się o czytelników, że wezmą te słowa do siebie albo co niektórzy wpadną na pomysł, że mnie trzeba ratować. Nie trzeba:)

Przez ten okres świąteczno-majówkowy to miałem zastój rehabilitacyjny ale już zaczynam na nowo wchodzić w ten rytm. Wracają moi rehabilitanci. Teraz dodatkowo na początek, była u mnie neurologopeda. Będziemy pracować nad moją mową i takie tam. To jest nowa część, która jest w ramach programu rehabilitacji domowej. Takie cuda załatwia dla nas Małgosia Felger, z krakowskiego oddziału PTSR. Sama jest chora ale dba o nas. Wielu ludzi z racji choroby się poddaje, a ona działa i pracuje. Szacun i podziękowania się należą.

Co u mnie? Jestem na wózku, niesprawne mam obie nogi, lewą rękę, nie przesiadam się samodzielnie na łóżko, kibelek, pod prysznic. Trwam, wegetuje, nie podaje się, pracuję. Można powiedzieć, że trzymam się dobrze. Mówi to gość, który tak wiele stracił, tak mu niewiele zostało, a mimo to napisałem na początku, że czuję się młody, piękny, mądry. Ogólnie mam pozytywne i optymistyczne nastawienie do życia pomimo wszystkiego. Kiedyś znalazłem taki aforyzm Marka Aureliusza:
"Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego."
Zdaję sobie sprawę, że ktoś może powiedzieć o mnie, że jestem jak smerf Chwalipięta lub Ważniak, zadufany w sobie dupek. Każdy kto mnie zna to wie, że mam wiele dystansu do siebie, pokory i duże pokłady sarkazmu. Kończąc tę autopromocję to chcę powiedzieć, że lepiej być bardziej pozytywnie zwichrowany niż lekko zdystansowany i wycofany. Tak się lepiej żyje... wszystkim. 

Na koniec chciałem podziękować tym, którzy przekazali dla mnie swój 1% z podatku za ubiegły rok. Co roku jest mi trudno prosić o te pieniądze. Zawsze mi się wydaje, że ze mną nie jest jeszcze tak źle, że może nie powinienem. Po prostu zawsze mam obiekcję, jest mi głupio i nie uważam, że skoro jestem tak chory i tak bardzo niepełnosprawny to mi się należy bo jestem pępkiem świata, ofiarą losu albo światłem narodu. Jak widać moje ego jeszcze jest w normie.

Po prostu dziękuję za 1%.