Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

niedziela, 14 sierpnia 2022

Nic nie muszę :-)

Już jest połowa sierpnia. Jak pisałem w poprzednim wpisie mam pracę zdalną na pełen etat. Pracuję w elastycznym harmonogramie godzin pracy i dzięki temu mogę tak je ustawić, żebym mógł korzystać z rehabilitacji. Po prostu w ciągu dnia pracy mam dwugodzinną przerwę, w czasie której przychodzi rehabilitant i jeszcze starczy trochę wolnego czasu na odpoczynek, a potem wracam do pracy. Pracę kończę o godzinie siedemnastej lub osiemnastej. To zależy od dnia.

Prawda jest taka, że od czerwca nie byłem nigdzie na zewnątrz na świeżym powietrzu tak dla przyjemności. Byłem raz w galerii, a innym razem u fryzjera i to tyle. Dawniej nie często, ale zdarzało mi się, że wyszedłem na pole (małopolska :-) i zrobiłem jakieś zakupy albo posiedziałem na wózku na świeżym powietrzu. Teraz nie mam na to ani siły, ani czasu, ani możliwości.

Miałem ostatnio zapalenie pęcherza i było na ostro. Zapalenie zostało wyleczone, ale wciąż czekam na badanie urologiczne pęcherza moczowego, które ma stwierdzić co było przyczyną. Nie będę opisywać tu szczegółów, ale wiem, że mój ostatni epizod z pęcherzem był na własne życzenie, bo się odwodniłem. Mało piłem, by nie sikać często. Teraz piję znacznie więcej, ale przez to częściej sikam, a to bardzo skraca możliwości wyjścia gdziekolwiek. Jak już robię taki medyczny wpis to powiem, że od jakiegoś czasu pogarsza mi się sprawność prawej ręki, tej ostatniej. Nie mogę jej już wyprostować w łokciu. Rehabilituję ją, rozciągam, ale zaczyna się z nią robić to co z lewą, która w tej chwili tylko leży zgięta na kolanach i do niczego się nie nadaje.  

Nie mam też jak oglądać filmów, seriali albo śledzić wydarzeń politycznych w takim stopniu jak dotychczas. Po prostu, gdy kończę pracę to jestem tak zmęczony, że nie mam już sił. Bolą mnie plecy i pośladki. Często się zdarza tak, że koło godziny 21 jestem już w łóżku. Nie idę spać, ale trochę się wyłączam. Dawniej na ludzi, którzy wchodzą tak wcześnie do łóżka to mówiłem, że oni idą spać z kurami :-)

Od czerwca moje dni wyglądają tak samo tzn. praca, rehabilitacja, dogorywanie po pracy i spanie. Wszystko co napisałem to brzmi tak ciężko, ale jestem w dobrej formie psychicznej. Fizycznie też jest ok. Przez te wszystkie lata nauczyłem się mieć wyjebane na wszystko. Skoro nie mam za bardzo wpływu na otaczającą mnie rzeczywistość to się nie będę tym przejmował.   

Dziś jest sobota, a ja jestem w domu. Mama pojechała na działkę a ja jestem w domu sam z kotem i delektuję się tym, że nic nie muszę.