Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

wtorek, 1 marca 2011

Znów minęło kilka dni...

Dzień za dniem mija. Od mojego ostatniego wpisu minęło kilka dni, a mnie się wydaje jakby to było wczoraj.
W sobotę miałem iść z Tomkiem na basen, chcieli również do mnie wpaść wieczorem na przysłowiową wódkę Dżakub i mój brat ale wybrałem… moją Olę.

Ola najpierw mnie rehabilitowała ale już w czasie ćwiczeń strasznie iskrzyło między nami. Po zakończeniu ćwiczeń spędziliśmy bardzo miły wieczór. Szkoda, że Ola musiała wracać do domu. Nie lubię jak ode mnie wychodzi bo mi się za nią tęskni:(

Niedzielę spędziłem bardzo leniwie. Była piękna pogoda, nawet rozważałem wybranie się na „spacer” na wózku elektrycznym ale jakoś mi się odniechciało. Jakoś nie miałem celu tego wyjścia, a tak włóczyć się bez sensu to mi się nie chciało. Mogłem pojechać do galerii handlowej ale co to za przyjemność. W związku z tym zająłem się rootowaniem mojego telefonu z androidem. Tak się w to wkręciłem, że zeszło mi z tym do poniedziałku:) ale się udało.

Od poniedziałku zaczął się kolejny semestr akademicki. Z tego co mi mówiła Ola to ma bardzo rozwalone zajęcia w ciągu dnia. Ona ma zdezorganizowane dni, a ja niestabilną rehabilitację. Na razie to jest początek wiec musi się to wszystko jakoś uleżeć. Jestem dobrej myśli i wierzę w to, że jakoś się uda wpasować moją rehabilitacje i moją osobę w życie akademickie Oli:).

W ramach tej niestabilności Ola zrobiła mi dzisiaj niespodziankę. Mieliśmy się najwcześniej widzieć w czwartek, a tymczasem Ola przyszła dzisiaj. To była miła niespodzianka. Ustaliliśmy wspólnie, że nie służy mi pedałowanie na rowerze bo łapie mnie po nim spastyka. Powodem tego jest to, iż podczas jazdy na rowerze w zasadzie tylko ćwiczę wypychanie nóg, a nie ćwiczę podnoszenia, a przecież jednym z problemów u mnie jest to, że nie podnoszę nóg do góry tylko nimi szuram podczas chodzenia:(

Ola mi każe się rozciągać i naciągać zamiast jazdy na rowerze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)