Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

poniedziałek, 3 października 2011

Pass

Nic mi nie jest. Tak samo się czuje przed podaniem Mitoxantronu jak i po wyjściu ze szpitala. W piątek coś się zmieniło i nie mam na razie w sobie radości. Dalej ćwiczę i pracuję ale jest inaczej.
Nie chce pogrążać innych więc na razie będzie pass.

7 komentarzy:

  1. Wojtku, przecież każdy ma inaczej, więc to, że u Ciebie nie zadziało, to nie znaczy że u innych też tak będzie. A po za tym, czy to miało zadziałać tak natychmiast? Czy nie trzeba trochę poczekać, na skutki? Nie poddawaj się:)
    Pozdrawiam
    Ajaa

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle nie przejmuje się Mitoxantronem. Zadziała to dobrze, nie zadziała też dobrze. To nie chodzi o leki tylko chodzi o moje nudne życie. Przeczytałem w piątek trochę bloga wstecz i to była totalna nuda. SM, rehabilitacja, basen, chemia, szpital - rzygać mi się chcę - dosłownie.
    Nie śpię po nocach, jak otworze oczy w nocy to myślę o moim nudnym życiu i jeszcze bardziej jestem przybity bo wiem, że mam minimalne szanse na zmianę swojego życia. Zapewne łatwiej by było wygrać w lotto. Szkoda gadać:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Wojtek, z tego co pamiętam też absolutnie nic nie widziałam, jedynie co czułam to, że wymiotować mi się chciało przez pierwsze 72 godziny po podaniu. Mitoxantron nic nie leczy, może jedynie powstrzymać rozwój choroby, ale tego "nie czuć" i "nie widać", dopiero po jakimś czasie od podania całej dawki można stwierdzić czy pomogło czy nie, bardziej psychiczne nastawnie tu działa, nie analizuj, nie porównuj, "wmawiaj sobie" tak jak ja, że to pomaga. Teraz jako "mądry Polak po szkodzie" żałuję, że wzięłam całą życiową dawkę cytostatyku, ale jaka jest prawda?tego nie wiem, może dzięki temu chodzę po 20 latach choroby, mimo, że jestem sporo młodsza od Ciebie, Wojtek, życie i tak trwa dalej i u Ciebie i u mnie i u każdego, nauczyłam się za dużo nie myśleć o przyszłości i nie analizować za dużo, bo tylko sama się "nakręcałam" i rzeczywiście było tak jak sobie sama to "wparłam", postaraj się za dużo nie myśleć o chorobie, życie i tak dalej idzie sobie swoją drogą i nasze chcenie czy brak chcenia czegoś nic nie zmienia
    Trzymaj się
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przejmuj się na każdego inaczej działa lek każdy jest inny zapraszam do mnie na bloga http://marcinom.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak samo myślałam o moim życiu, no i ...dostała rzut.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wojtek, na mnie chemijka też nie działała. Rok brałam, w tym czasie dwa rzuty. Przykre to, co piszesz o bezsensie. Twoje życie, tak jak i moje, jest po prostu cholernie inne. Czy gorsze, nudniejsze - nie wiem. Po prostu totalnie inne. Głowa do góry, wiem, że łatwo mówić, bo jesień, ale...próbujmy;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wojtek - wróć!

    Życzliwy

    OdpowiedzUsuń

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)