Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

niedziela, 14 lutego 2016

To już połowa!

Już dwa tygodnie minęły w Dąbku. Półmetek mam za sobą. Mój rehabilitant sam doznał kontuzji no i ćwiczę z inną rehabilitantką. Na szczęście nie padł przy mnie ani przeze mnie bo to mu się wydarzyło przed moim przyjazdem do Dąbka.

Nie używam imion ponieważ od jednego z pracowników w Dąbku usłyszałem.... zostałem poinformowany, bym tego nie robił bo mogę się narazić na konsekwencje prawne. Dziwne bo pisałem o tych ludziach dobrze lub bardzo dobrze. Czemu miałbym się narazić za chwalenie? Jeszcze rozumiem, opisuję pacjentów, nie mam zgody na to ani praw do ich wizerunku ale pracownicy ośrodka są funkcjonariuszami publicznymi. Próbowałem dopytać ale rozmowa przestała się kleić. Byłem tym zaskoczony i trochę zniesmaczony. Bardzo mi to leżało i ciążyło ale poszło. No to bez imion :)

Nie mam zbyt wielu ćwiczeń. Mam tylko te które sam chciałem. Tak było w zeszłym roku i w lecie gdy byłem w Bornym Sulejowie na rehabilitacji. Jak zwykle mam pokój z widokiem na azoty :) Gdy dzwonie przed przyjazdem to właśnie o taki proszę. O co chodzi? Widok na azoty to pokoje z których widzę zbiornik z ciekłym azotem do kriokomory. Widok może nie jest najpiękniejszy ale najlepszy jest zasięg internetu z sieci Plus no i te pokoje obsługuje mój ulubiony, tym razem na zwolnieniu rehabilitant.

W zeszłym roku samodzielnie wstawałem i korzystałem na stojąco z kibelka. W tym roku muszę już prosić o pomoc. Dalej mogę stać przy kibelku ale trzeba mi pomóc stanąć. Tak samo w łóżku. W zeszłym roku siadałem na łóżku po turecku z komputerem, a gdy już kończyłem to laptopa odkładałem, nogi rozprostowywałem i szedłem spać. Teraz usiądę po Turecku ale już się nie rozplątam.  Mimo całorocznej rehabilitacji mój stan się pogorszył. Chciałbym kiedyś napisać, że jest tyci, tyci lepiej lub tak samo. Chciałbym...

W ten weekend były walentynki. Dziewczyny namalowały mi na policzku czerwoną szminką serduszko. Była mała imprezka i tańce. Ogólnie fajnie było.

Ostatnio mam tu team do gry w bridge. Rzadko się coś takiego zdarza ale się udało. U nas jest o tyle trudniej, że musieliśmy zorganizować 5 do gry w bridge. Ja nie mogę trzymać kart tzn. mogę trzymać ale nie dam rady drugą ręką wyjmować :( Głowa mi pracuje a ciało odmawia posłuszeństwa. I tak jest o wiele gorzej niż dawniej z moją głową bo teraz mam trudności z zapamiętaniem jakie karty i ile ich zeszło. Liczenie kart to podstawa. Nie będę się dalej nad tym rozwodzić bo nic dobrego dla mnie z tego nie będzie. Po co płakać nad rozlanym mlekiem.

Jutro zaczyna się nowy tydzień. Kolejne ćwiczenia. Dbają tu o mnie więc nic mi się nie dzieje. Na koniec znowu mam jak co roku prośbę o przekazanie na moje subkonto 1% z Waszego podatku. Ten pobyt właśnie jest finansowany z tych pieniędzy za rok 2014. Jeszcze raz dziękuję.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)