Wczoraj miałem mega zakręcony dzień.
Rano przyszła do mnie Ola na rehabilitację. Nie zmęczyła mnie zbytnio ale i tak „chodziłem” potem jak szkieletor na sztywnych nogach. To chyba był taki dzień. Po rehabilitacji przyszedł Arek bo miałem iść koło 11:30 do pani Ingi.
Pani Inga to cudowna, starsza osoba. Modli się za mnie codziennie. Kiedyś otrzymałem od niej różaniec święty, który został pobłogosławiony przez Ojca świętego Jana Pawłą II, a wczoraj pojechałem pomóc Pani Indze przy komputerze. Przy okazji odebrałem od niej błogosławieństwo od papieża Benedykta XVI. To błogosławieństwo specjalnie dla mnie załatwiła Pani Inga w Rzymie.
U Ingi spędziłem godzinę. Potem pojechaliśmy z Arkiem do sklepów. Mnie się nie chciało wychodzić za auta wiec siedziałem na dupsku.
Gdy wróciłem do domu, to zdążyłem się przebrać i ubrać kąpielówki, chwilkę odpocząłem i pojechałem na basen. Dobrze mi się pływało chodź nie tak jak ostatnio. Nie wiem czy woda była zimniejsza ale bardzo zmarzłem w wodzie. Ledwie się zatrzymałem w wodzie i już mi było zimno. Również wyjście z wody nie było takie sprawne jak ostatnim razem ale dałem rade sam.
Do domu wróciłem koło godziny 21.
Byłem bardzo zmęczony ale spać poszedłem przed godzina 1 w nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)