Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

czwartek, 5 kwietnia 2012

Weekend z Ela i Krzyśkiem w Krakowie:-)

W weekend była u mnie w Krakowie moja przyjaciółka Ela ze swoim chłopakiem – Krzyśkiem. Ela jest również chora na SM:( Mieszka w Ustroniu, a Krzysiek w Bielsku Białej. To niby obok ale ze względu na nasze ograniczenia, mam na myśli moje i Eli to do tej pory widywaliśmy się tylko w Dąbku na rehabilitacji. To był cudowny weekend.
Zaczęło się w piątek. Poszliśmy na mecz Wisła Kraków – Legia Warszawa. Oni ledwie zdążyli na mecz. Miała z nami iść również Ola ale okazało się, że nie da rady.
W sobotę… nie pamiętam co robiliśmy. Przypomniało mi się:(, poszliśmy na obiad. Dołączył do nas mój brat ze swoją rodziną, a wieczorem przyszła Ola. Chyba dziewczyny chwyciły niezły kontakt. Ola miała nawet zrobić masaż pleców Eli ale tak się zagadały, że później Ela nie miała już siły.
W niedzielę wybraliśmy się do kościoła Dominikanów na Mszę Św., a po mszy „poszliśmy” zwiedzać krakowską dzielnicę Kazimierz.































Mieliśmy zorganizowanych przewodników przez KLIKĘ - Katolickie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół. Musiałem ściągnąć awaryjnie mojego brata jako „pchacza” mojego wózka:( Pogody nie mieliśmy w weekend najlepszej ale nie było tak źle skoro udało nam się wyjść gdziekolwiek. Tylko na sam koniec zwiedzania sypnęło ostro śniegiem i musieliśmy się ulotnić. Poszliśmy coś zjeść i się zagrzać. Eli i Krzyśkowi bardzo się podobało. Zaproponowałem im by się wybrali do Krakowa w majowy długi weekend. Mam nadzieję, że śniegu wówczas nie będzie, a i zdrowie nam wszystkim dopisze. Bardzo chciałbym ich znów zobaczyć. I ja i Ola, oboje stwierdziliśmy, że są w sobie bardzo zakochani. Tyle ile Krzysiek daje ciepła, czułości, bezpieczeństwa Eli to tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć! Ela jest bardzo ale to bardzo szczęśliwa, a ja przez to bardziej spokojny.

Fajnie by było na taki cud znów popatrzyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)