W weekend była u mnie w Krakowie moja przyjaciółka Ela ze swoim chłopakiem – Krzyśkiem. Ela jest również chora na SM:( Mieszka w Ustroniu, a Krzysiek w Bielsku Białej. To niby obok ale ze względu na nasze ograniczenia, mam na myśli moje i Eli to do tej pory widywaliśmy się tylko w Dąbku na rehabilitacji. To był cudowny weekend.
Zaczęło się w piątek. Poszliśmy na mecz Wisła Kraków – Legia Warszawa. Oni ledwie zdążyli na mecz. Miała z nami iść również Ola ale okazało się, że nie da rady.
W sobotę… nie pamiętam co robiliśmy. Przypomniało mi się:(, poszliśmy na obiad. Dołączył do nas mój brat ze swoją rodziną, a wieczorem przyszła Ola. Chyba dziewczyny chwyciły niezły kontakt. Ola miała nawet zrobić masaż pleców Eli ale tak się zagadały, że później Ela nie miała już siły.
W niedzielę wybraliśmy się do kościoła Dominikanów na Mszę Św., a po mszy „poszliśmy” zwiedzać krakowską dzielnicę Kazimierz.
Mieliśmy zorganizowanych przewodników przez KLIKĘ - Katolickie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół. Musiałem ściągnąć awaryjnie mojego brata jako „pchacza” mojego wózka:( Pogody nie mieliśmy w weekend najlepszej ale nie było tak źle skoro udało nam się wyjść gdziekolwiek. Tylko na sam koniec zwiedzania sypnęło ostro śniegiem i musieliśmy się ulotnić. Poszliśmy coś zjeść i się zagrzać. Eli i Krzyśkowi bardzo się podobało. Zaproponowałem im by się wybrali do Krakowa w majowy długi weekend. Mam nadzieję, że śniegu wówczas nie będzie, a i zdrowie nam wszystkim dopisze. Bardzo chciałbym ich znów zobaczyć. I ja i Ola, oboje stwierdziliśmy, że są w sobie bardzo zakochani. Tyle ile Krzysiek daje ciepła, czułości, bezpieczeństwa Eli to tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć! Ela jest bardzo ale to bardzo szczęśliwa, a ja przez to bardziej spokojny.
Fajnie by było na taki cud znów popatrzyć.
Zaczęło się w piątek. Poszliśmy na mecz Wisła Kraków – Legia Warszawa. Oni ledwie zdążyli na mecz. Miała z nami iść również Ola ale okazało się, że nie da rady.
W sobotę… nie pamiętam co robiliśmy. Przypomniało mi się:(, poszliśmy na obiad. Dołączył do nas mój brat ze swoją rodziną, a wieczorem przyszła Ola. Chyba dziewczyny chwyciły niezły kontakt. Ola miała nawet zrobić masaż pleców Eli ale tak się zagadały, że później Ela nie miała już siły.
W niedzielę wybraliśmy się do kościoła Dominikanów na Mszę Św., a po mszy „poszliśmy” zwiedzać krakowską dzielnicę Kazimierz.
Mieliśmy zorganizowanych przewodników przez KLIKĘ - Katolickie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół. Musiałem ściągnąć awaryjnie mojego brata jako „pchacza” mojego wózka:( Pogody nie mieliśmy w weekend najlepszej ale nie było tak źle skoro udało nam się wyjść gdziekolwiek. Tylko na sam koniec zwiedzania sypnęło ostro śniegiem i musieliśmy się ulotnić. Poszliśmy coś zjeść i się zagrzać. Eli i Krzyśkowi bardzo się podobało. Zaproponowałem im by się wybrali do Krakowa w majowy długi weekend. Mam nadzieję, że śniegu wówczas nie będzie, a i zdrowie nam wszystkim dopisze. Bardzo chciałbym ich znów zobaczyć. I ja i Ola, oboje stwierdziliśmy, że są w sobie bardzo zakochani. Tyle ile Krzysiek daje ciepła, czułości, bezpieczeństwa Eli to tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć! Ela jest bardzo ale to bardzo szczęśliwa, a ja przez to bardziej spokojny.
Fajnie by było na taki cud znów popatrzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)