Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

poniedziałek, 27 lutego 2012

Idzie wiosna!

Jakiś czas temu dowiedziałem się o kobiecie chorej na SM od 30 lat, która w ostatnim czasie przestała korzystać z chodzika. Przy chodziku poruszała się bardzo słabo. Nagle któregoś dnia wstała i przestała z niego korzystać. W tej chwili porusza się samodzielnie. Nie znam więcej szczegółów. Nie wiem czy ta pani zaczęła się poruszać na tyle samodzielnie, że może wychodzić na dwór. 
Osobiście w swojej dalszej rodzinie znam kobietę, która przez 4 lata prawie nic nie widziała, a ze względu na gigantyczne zaburzenia równowagi nie mogła chodzić. Z jej opowieści wiem, że chodziła po mieszkaniu tylko na czworakach ponieważ inne sposoby ze względu na problemy neurologiczne nie wchodziły w rachubę.  Większość czasu spędzała na łóżku albo raczej w łóżku.
Jej brat, a mój wujek kupił jej w Niemczech jakieś lekarstwo na SM. Chciałem powiedzieć, że ta całą sytuacja miała miejsce jakieś 15 lat temu, a więc w czasach wręcz zamierzchłych jeśli chodzi o SM. Po podaniu tego leku pani Danuta wstała! Wzrok powrócił, tylko lekko się chwieje podczas chodu. Straciła rentę ze względu na "ozdrowienie" i musiała podjąć pracę. Nie wiem jak jest teraz ale wówczas po cudownym ozdrowieniu pracowała w szpitalu jako salowa, a to praca która do łatwych nie należy. Pewnie medycyna by powiedziała, że tak czasami bywa ale ja myślę, że to chyba jakiś cud.

Jeśli chodzi o mnie to z dzisiejszego punktu wiedzenia i mojego stanu zdrowia to raczej nie chciałbym żyć w takim lub gorszym stanie i czekać przez 30 lat na cud chodzenia, chodź gdybym dożył jeszcze te kolejne30 lat i doczekał tego cudu to zapewne byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Punkt widzenia zależ od punktu siedzenia:)
U mnie cudów raczej nie ma chodź znów nastąpiła poprawa i wydaje się, że znów jest prawie dobrze o ile w moim przypadku i przy tej chorobie można używać tego przymiotnika.

Idzie wiosna – wreszcie:) Od razu człowiekowi robi się lepiej. Dzień dłuższy, więcej słońca i światła. Ponoć w tym tygodniu ma być znacznie cieplej więc jeśli tak się stanie to może z końcem tygodnia wybiorę się na basen. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)