Od kilku dni jest gorzej. To nie tragedia ale niestety
wzrosła mi spastyka w nogach. Najlepsze jest to, że to nie wina mojego treningu.
Już kilka dni przed tym pogorszeniem czułem, że coś będzie znowu z SMem. Od
razu jeszcze bardziej sobie odpuściłem treningi ale jak widać to nie przyniosło jakiejkolwiek poprawy. Jak tylko czuję się nadmiernie zmęczony, jak
mi się chce spać w ciągu dnia bez powodu to wiem, że coś się będzie działo:( I
tym razem właśnie tak jest. Szkoda, bo czułem progres, szło wszystko do przodu,
a przy tym znalazłem równowagę miedzy ćwiczeniami, a chorobą.
Dzisiaj mam wrażenie, że to co robie to jest zbędne. Nie mam
doła, ale nie mam też szampańskiego nastroju. Pewnie nic się nie zmieni bo niby
co miało by się zmienić? Przecież mój SM mi nie odda tego co zabrał. Pod tym
względem jest konsekwentny. Ja muszę się przyzwyczaić do nowej sytuacji i
pogodzić się bo co innego mi pozostaje?
Mimo to, szkoda że znów tak wyszło :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)