Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

piątek, 30 grudnia 2016

Lost On You


Ten utwór ostatnio mną zawładnął. Bardzo mi się podoba, wręcz mnie prześladuje. Kobieta śpiewa o tym jak bardzo i wiele poświęciła i "zainwestowała" w związek. W moim przypadku słuchając tego utworu nie mam odniesienia do swoich miłosnych perypetii. Raz mnie kobiety rzucały, raz ja byłem do tego zmuszony. Raz bardzo bolało rozstanie, innym razem czułem ulgę. Nie rozpaczam po utraconych miłościach bo doceniam, iż było mi dane. To wynika z mojego pozytywnego nastawienia. Czemu więc tak bardzo mi się podoba ten kawałek?

Wystarczy mieć na myśli życie. Nie chodzi o oddychanie i metabolizm ale o jego całokształt. Emocje, uczucia, samorealizacje, spontaniczność. Nie lubię się użalać nad sobą i swoim życiem. To nie leży w mojej naturze ale raczej stwierdzam fakty. Jeśli ktoś pomyślał, że jednak się użalam to zapewniam, że SM i to co ze mną zrobi mam już w dupie. Tylko dzięki temu nie zwariowałem.

Szczęśliwego Nowego 2017 roku.



sobota, 17 grudnia 2016

Drobne przyjemności.

Przed przyjściem rehabilitanta musiałem znieść tonę upokorzenia przy szczaniu. Chodzi o krzywdy natury własnego jestestwa i znoszenia tego. Wstyd jest mnie wpuszczać do kibla bo albo zrobię bajzel w WC albo na sobie ale najczęściej i jedno i drugie. Lecą wyzwiska pod adresem tego w jakim jestem stanie. Jak choroba mnie upokarza i niszczy. Zabija poczucie dumy i własnej wartości. Miałbym 1000 razy więcej wyrozumiałości do obcych w podobnym stanie ale do siebie mam o 1000 razy mniej zrozumienia. W takich chwilach wychodzi ze mnie piekło.

Na rehabilitacji byłem jak dętka. Wyzwiska i furia w takich chwilach jak ta powyżej jest jak para, która idzie w gwizdek ale to mój wentyl bezpieczeństwa.

Pewnie by mi można współczuć ale już po godzinie i po rehabilitacji zabrałem się do oglądania serialu, a w nocy spałem jak dziecko. Gdyby nie ten wpis to o tym przypadku w ogóle bym już nie pamiętał.

Nie specjalnie mamy wpływ na przyszłość więc po co mam rozmyślać o przyszłości? Już dawno nauczyłem się tak do życia podchodzić Jestem tu i teraz dlatego idę się delektować... muzyką Coldplay – Live From Spotify London.

Życie składa się z drobnych przyjemności tylko trzeba je dostrzegać. 😀