Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

wtorek, 3 stycznia 2012

Sylwester 2011

W okresie świątecznym dostałem najlepszy prezent pod choinkę. Ola z Iwoną czyli czarny i biały Kotek nie miały żadnych planów na zabawę sylwestrową. To za namową Oli wybrałem wyjazd do Zakopanego. Namawiała mnie – jedź, jedź, co będziesz siedział w czterech ścianach. No to się zdecydowałem. Wielokrotnie oba kotki namawiałem, że skoro nigdzie nie idą i chcą siedzieć w domu same i jeść mandarynki przed TV to niech się umówią razem i niech razem się objadają mandarynkami. Gdy im to mówiłem to tak jakbym widelcem dłubał im w oczach – NIE, NIE, NIE! Uszy skuliłem, przecież ich nie zmusza, a nie chce się narażać bo mnie pobiją. Mówi się trudno, a ja jadę do Zakopanego.

Chyba w szpitalu dzwoni do mnie Ola i mówi w wielkim skrócie, że impreza sylwestrowa jest u mnie! Na początku nie bardzo wiedziałem o co chodzi. Jestem umówiony, a one mi mówią, że impreza jest u mnie w domu? Nie chciałem wierzyć. Musiałem się dopytywać, upewnić ale jak uwierzyłem to bez wahania wybrałem domówkę u siebie. Do Zakopanego miałem jechać z KLIKą ale osobiście wolę przebywać w towarzystwie ludzi zdrowych, a nie inwalidów. Już kiedyś o tym pisałem. Nie mam nic przeciwko osobom niepełnosprawnym – sam jestem wózkowiczem ale bardziej odpowiada mi towarzystwo ludzi zdrowych i sprawnych. Już tak mam, a tym bardziej przy takich rozrywkowych dziewczynach i takich ślicznotkach jak Ola i Iwona to dobra zabawa jest gwarantowana. Wybór był oczywisty!
Na szybko odwołałem swój wyjazd do Zakopanego. Skoro tak się sprawy potoczyły to trzeba było zacząć organizować to party. Wiele osób zaprosiłem ale nie wiele się zdecydowało skorzystać z zaproszenie. Ich strata! W sklepie internetowym zamówiłem alkohol i inne dodatki. Na imprezie była Ola, kotek czarny – mój anioł stróż, Iwonka, kotek biały – papużka nierozłączka z Olą i moja sąsiadka, Piotrek, stary kocur – kumpel ze szkoły no i jak nie dość, że stary to jeszcze kulawy kocur:) To było jedno z najlepszych party w moim całym zdrowym i chorym życiu. Tak dobrze się nie bawiłem od bardzo, bardzo dawna. Nawet nie wiem gdzie i jak zleciały te pierwsze 4 godziny imprezy. Mało brakło, a przegapilibyśmy Nowy Rok! To była przecież tylko impreza w domu, nie w jakimś klubie, bez tańców, a mimo to zabawa była świetna. Było tak wesoło i śmiesznie, że mnie momentami bolał brzuch, a było nas tylko czworo! O tym, że było super niech świadczy fakt, iż goście wychodzili ode mnie o 6 rano bo byli wykończeni.
Obudziłem się w Nowym Roku po 9 rano czyli po jakiś 3 godzinach snu. Pierwsze co mi przeszło po głowie – witamy w realu:( Szkoda że sylwester jest już tylko wspomnieniem:(. Mimo, iż spałem krótko to przez cały dzień się kręciłem. Nie miałem żadnego kaca. Jak widać o jakości imprezy stanowią ludzie, a nie lokal. Nie sposób pominąć kotki. Oba wyglądały ślicznie. Zresztą sami się przekonajcie.
Ci starzy bywalcy mojego bloga wreszcie poznają moją rehabilitantkę, a od niedawna do naszej brygady dołączyła Iwona. Czasami jak Iwona ma czas, a jest u mnie Ola to wpada i jest jeszcze bardziej wesoło podczas rehabilitacji. Kotki się strasznie lubią. Ze spotkania na spotkanie coraz bardziej zresztą to widać na zdjęciach.

Po mimo różnych naszych wcześniejszych perypetii z Olą to, to że poprosiłem ją o dalszą prace ze mną i że ona się zgodziła to była opatrzność Boża! Tyle ile ja jej zawdzięczam to tego nie da się ani opowiedzieć ani napisać. To jest wspaniały człowiek, śliczna kobieta i w dodatku taka ciepła i pogodna. Mieszanka piorunująca! Szkoda, że tak wiele osób ciągle ocenia ją tylko po pozorach, przez pryzmat jej urody i makijażu:(. Trzeba tylko się wysilić i ją poznać. Wciąż mnie zadziwia. Metamorfoza, która w niej zaszła od momentu mojego wyjazdu do Dąbka, aż do teraz to tak jak bym mówił o jednym ciele ale dwóch różnych duszach. Ta nowa Ola to dopiero jest super! Choć nasze relacje są już zupełnie inne od tych poprzednich to właśnie teraz dobrze ja znam.

Już umówiliśmy się na piątek 13 stycznia na imprezę. Jeszcze nie wiem dokładnie gdzie i o której ale jeśli ktoś jest zainteresowany, chce i może przyjść to zapraszam. Będzie coooooooool!

Poniżej fotki z naszej zabawy:) 

...w całej okazałości.
Kotki dwa:)

Moja dobrodziejka i ja. Ciekawe dlaczego jestem taki zdziwiony?
Kotki dwa. Na tym zdjęciu wyszły ślicznie:)
Dama:)
Bujanie na kolanie:)
Po... Czułe słówka bo związek skonsumowany więc za to wypijemy:)
Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek:)

Ślicznotki:)
Zawiesiła się? Ale wyszła śliczie.
Iwona się rozkręca:)
a mnie się to podoba...
Ola mówi do mnie, że jak chce ją w całości to mogę to zdjęcie wstawić. Biorę ja w całości!
My z Piotrusiem wolimy tradycyjne pozycje, a dziewczyny lubią wyzwania:)
Sodoma i Gomora:)
Trójkąciki:)
Ale zalotnie wygląda... Piotruś:)
Najpierw w takich czułych objęciach a potem...
... czego ja szukam? Gdzie jesteś?




Teraz już napieram...
Wojtuś, wolisz blondynki czy brunetki?

Próba tańca. Gibałem się jak rezus bez składu i ładu ale kogo to obchodziło?



Z tego wrażenia złapał mnie prze prost w nogach!
Czy to szok? Dobrze, że mnie nie zabił:)



Strasznie sie myszki lubią:)

Kokietka:)
Według mnie na tej fotce Iwona wygląda ślicznie i intrygująco.
Chyba prosił o rękę ale jej nie dostał:)
Osobiście uważam, że Ola w spiętych włosach wygląda jeszcze lepiej:)
...ach ten zalotny uśmiech:)




2 komentarze:

  1. Kotki, to kotki, ale z Ciebie jaki przystojniak :)
    Pozdrawiam
    ajaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)