W poniedziałek byłem na Mitoksantronie w szpitalu. Procedura rozpoczęła się standardowo. Po przyjęciu badania z krwi, trochę czekania na wyniki, a potem Solu-Medrol - mniam, mniam:) Znów miałem niski poziom potasu. Dodali mi potas do sterydów i musiałem siedzieć z tą kroplówka chyba ze 4 godziny bo przecież potas w kroplówce strasznie piecze i nie można przyśpieszyć tego.
We wtorek chemia zeszłą just like that, a potem zaliczyłem zonga na 4 godziny. O dziwo, tym razem po chemii nie śmierdziałem jak poprzednio. Wieczorem poszedłem po prysznic no i nie odbyło się bez kraksy. Wywaliłem się pod prysznicem. Co to oznacza? Że słabnę:( a w środę wypis miałem już w ręce o 10 godzinie.
Wygląda na to że jestem już na półmetku chemiowania.
We wtorek chemia zeszłą just like that, a potem zaliczyłem zonga na 4 godziny. O dziwo, tym razem po chemii nie śmierdziałem jak poprzednio. Wieczorem poszedłem po prysznic no i nie odbyło się bez kraksy. Wywaliłem się pod prysznicem. Co to oznacza? Że słabnę:( a w środę wypis miałem już w ręce o 10 godzinie.
Wygląda na to że jestem już na półmetku chemiowania.