Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

piątek, 8 maja 2020

Kilka dni temu...

Żyję, funkcjonuje, pandemia mi nic nie zrobiła. Sprawa jest poważna ale nie ulegam panice.  Chodź sam w zasadzie od dawna jestem na domowej kwarantannie i nie ze względu na zagrożenie korona wirusem to jednak brakowało mi wolności nieskrępowanego wyboru, wolności wyjścia z domu i np. swobody zrobienia zakupów.
W ramach robienia zakupów odkryłem aplikację Glovo. Dzięki niej mogę wygodnie, szybko i bezpiecznie, zamówić jedzenie, dobrą kawę, pączki, leki z apteki i zrobić szybkie zakupy w Biedronce lub Żabce. W Biedronce zamawiam towary które znam czyli, środki czystości, ręczniki papierowe, jakąś wodę do picia, chleb, bułki itp. Kurier jest u mnie do godziny czasu, a opłata za dowóz wynosi około 10 zł. Za te 10 zł kupuję bezpieczeństwo, czas dla siebie i wygodę. Za pomocą Glovo zamawiam też do domu jedzenie m. in. z McDonald’s.
Wszyscy wiemy jakie to jedzenie jest i nie zamierzam tu nikogo do niczego przekonywać. Nie jestem fanem tego jedzenia ale od czasu do czasu? Czemu nie.  McDonald’s jest u mnie lub pod wskazanym adresem w ciągu 30 minut, a koszt dostawy to 4,9 zł. Dodatkowym funem jest to, że dostarczanie zakupów można śledzić na mapie w smartfonie z kanapy. Dokładnie widać co się dzieje na każdym etapie zamówienia, począwszy od startu kuriera, poprzez odbieranie zakupów ze sklepu aż do dostarczenia pod wskazany adres.

Do tej aplikacji namówiłem moją bardzo dobrą przyjaciółkę i jej też się spodobała. Zaczęła z niej regularnie korzystać ze względu na wygodę i bezpieczeństwo epidemiologiczne jej rodziny.

Kilka dni temu miałem urodziny. Dzwonili do mnie znajomi, przyjaciele i przyjaciółki. Dostałem dużo życzeń. Jakież było moje zdziwienie gdy po godzinie 18 do drzwi dzwoni kurier Glovo i daje mi przesyłkę zapłaconą z jedzeniem z McDonald’s. Mówię mu, że nic nie zamawiałem bo faktycznie tak było. Pyta mnie czy to jest ten adres? Ledwie go zrozumiałem bo to był chyba Ukrainiec, który bardzo słabo mówił po Polsku. Proszę go, by zadzwonił do zamawiającego, bo kurierzy mają ten numer. On mówi, że nie ma, a ja że nie odbiorę tego bo to jest pomyłka i odesłałem go.
W tym czasie, piszę z przyjaciółką na Whatsupp, że przyjechało Glovo z jedzeniem z McDonald’s i go odesłałem. Ona mi nie wierzy, że odesłałem, myśli że żartuję. Ja cały czas obstaje przy swoim. W końcu zrozumiałem, że to był prezent urodzinowy dla mnie. To były lody McFlurry o smaku waniliowym z posypką KitKat i polewą karmelową 3 razy.

W jednej chwili fajny dzień stał się dla mnie bardzo przykry. Popłakałem się ze wzruszenia bo te lody to była mega niespodzianka. Taka drobnostka, a tak fajny prezent i niespodzianka. Nikt mnie od dawna tak miło nie zaskoczył i nie zrobił mi takiego prezentu, a ja odesłałem posłańca i prezent :( Wtedy poczułem ten żal, to rozczarowanie na jej twarzy. To tak jakbym sam przyszedł do kogoś z prezentem, a on by mnie wyrzucił, bo mu się ten prezent nie spodobał, Naprawdę płakałem. Okropne uczucie.

Przyjaciółka zadzwoniła do mnie. Słyszała mój żal, a ja jej ale co mi z tego? Powiedziałem jej, że dwa tygodnie temu też było u mnie Glovo i przyniosło jedzenie. Gość mi dawał jedzenie do ręki i gdybym je wziął to właściwy adresat zostałby z niczym. Tyle, że wtedy sprawdziliśmy adres  i okazało się, że to była pomyłka. Glovo jeszcze dzwoniło do przyjaciółki, pytali się czy adres jest ok? Ona potwierdziła, że tak no i lody zjadł kurier. Nie spodziewałem się takiego fajnego prezentu. Ona mówi mi później, że jakby wiedziała, to gdy do niej dzwonili to by powiedziała im, że to prezent urodzinowy i wszystko by się wyjaśniło, a tak? To nie jej wina ale szkoda gadać. Byłem uczciwy, a wyszło tak, że szkoda gadać.
Ona później rozluźniła atmosferę bo powiedziała, że dobrze, że nie zamówiła panienki bo też bym ją zapewne odesłał :)

To jest bardzo ważna osoba w moim życiu. Śmiało mogę powiedzieć, że rozumiemy się jak emocjonalne bliźniaki. Wiemy o sobie absolutnie wszystko. Trzeba  poczuć tę wolność prawdy, chodź czasami bywa trudno. Dzieli nas odległość, której nie da się pokonać. Szkoda, że wcześniej nie udało się... wszystkiego.

Teraz to wydaje się być pięknym, cudownym... marzeniem albo snem.