Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

sobota, 23 listopada 2019

Pan Słodki listopad

Dawno, dawno temu.... obejrzałem film "Słodki listopad". Wtedy miałem jakieś 27-28 lat. Miałem pracę, mieszkanie, przyjaciół, bogate życie towarzyskie. Wydawało się, że świat leży u moich stóp i czeka, a jednak coś było nie tak.


To historia nowojorskiego biznesmena Nelsona Mossa (Keanu Reeves), który zakochuje się w Sarze Deever (Charlize Theron) - dziewczynie co miesiąc zmieniającej partnerów. Każdemu z nich pomaga poradzić sobie z problemami emocjonalnymi. Kiedy jednak sama zakochuje się w młodym biznesmenie, nie chce poddać się uczuciom.

Ja w tym czasie od 7 lat byłam sam. Niby niczego mi nie brakowało, czułem, że mogę się podobać, a mimo to, tak długo byłem bez dziewczyny. Ten film to takie romansidło, które mi się bardzo podobało i to do tego stopnia, że regularnie wypożyczałem ten film na DVD. Gdy przychodziłem do wypożyczalni to była tam taka ładna dziewczyna, która gdy mnie widziała to mówiła, że przyszedł pan słodki listopad. Naprawdę bardzo mi się podobała ale nie chciałem się z nią umówić. Nie bo nie.

Wracając do tego filmu to piękna historia romansu. Chyba każdy facet chciałby mieć tak piękną, uroczą, kuszącą, mądrą, zwariowaną dziewczynę, jak na tym filmie. W tej historii jest wszystko oprócz happy endu. Ona nie chce tej miłości bo jest chora, wręcz śmiertelnie. Nie chce narażać swojego partnera, chce być zapamiętana jako piękna, zdrowa, wesoła. Wtedy byłem zdrowy, sprawny a jednak nie pasował mi ten end.
Ostatnio ten film znowu leciał w TV. Chętnie go znów obejrzałem ale tym razem to ja jestem chory i tym razem zrozumiałem..