Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

czwartek, 2 lutego 2012

Zaniedbanie

Ostatnio zaniedbałem pisanie na blogu ale nie miałem czasu i siły. Tak się złożyło, że prawie codziennie mam gości więc bez urazy ale wole ich towarzystwo niż pisanie. Z drugiej strony mógłbym pisać następnego dnia przed południem ale mi się nie chciało. Siły nie miałem na robienie wpisów ale nie z powodu choroby. Ze zdrowiem i moim SMem wszystko po staremu - bez zmian. On jest, a ja dalej nie biegam:). Tak się składa, że bywa iż goście wychodzą ode mnie i o 1 w nocy więc nie mam o tej porze sił i chęci na robienie wpisów. Kiedyś ten dom był wiecznie otwarty, ciągle ktoś do mnie przychodził. Teraz jest podobnie a mnie to absolutnie nie przeszkadza:)

Dzisiaj dopiero kolo 22 ma do mnie wpaść Ola ale nie na rehabilitacje tylko w celach towarzyskich. Mówiłem aby sobie już darowała te odwiedziny u mnie bo pogoda, a zwłaszcza temperatura na dworze jest mało przyjazna ale ona chce przyjechać. Ma również przywieść sernik swojego wypieku. Ja już go jadłem i chodź nie jestem zwolennikiem słodyczy i wszelkich słodkości to w tym wypadku nie mogę się już doczekać. Od rana, jak tylko oczy otworzyłem to miałem na niego smaki. Będzie też Arek i Iwona więc i oni zakosztują tych słodkości.

Jeśli chodzi o mój nastrój to jest świetny. Nic mi nie brakuje, no może tylko te trudności związane z pogodą i mrozem uniemożliwiają jakiekolwiek wyjście gdziekolwiek ale to drobna niedogodność. Teraz od dłuższego czasu ćwiczę samodzielnie. Ola wpada do mnie ale w porach które na rehabilitacje się nie nadają. Dzieje się tak, ponieważ ma swoje ważne sprawy, które w tej chwili uniemożliwiają nam wspólna rehabilitacje. Mimo to, dzielnie i samodzielnie codziennie ćwiczę i nie zaniedbuje swojego SMu.
Na piątek zapowiedział się u mnie Dżakub i młody, mój brat. Przychodzą do mnie na wódkę. Ze mnie jest w tej chwili jest taki herbatnik, że szkoda gadać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)