Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

sobota, 4 lutego 2012

Przy wódeczce:)

Arek i Iwona byli u mnie w czwartek koło godziny 21:30, a Ola dotarła do nas po godzinie 23. Arek zrobił słodkie babeczki, a Ola przywiozła swój sernik. I babeczki i sernik były pyszne. Iwona miała się uczyć ale jakoś chyba nie miała do tego weny. Urządzili sobie z Arkiem walki na łaskotanie. Chodź byłem tylko obserwatorem to była to dla mnie niezła zabawa gdy widziałem jak Iwona się chichra:) Po tych „walkach” na łaskotki z Arkiem zostało jej kilka siniaków na ciele. Wygląda jakby była ofiarą przemocy w rodzinie:) Czwartkowe spotkanie zakończyło się przed godziną 2 w nocy.

Wczoraj był u mnie Adam i Rafał na wódce:) Był plan, że najpierw pójdziemy do pizzerii, zjemy coś, a potem wrócimy i resztę dokończymy w domu. Jak to z planami bywa, czasami biorą w lep. Mój się w zasadzie zawalił po rehabilitacji z Olą. Ola wyszła ode mnie po 16, a koło 17 poczułem się tak senny, że musiałem dać za wygraną i się położyć. I znów plan był taki, że zdrzemnę się chwilę, a potem pójdziemy coś zjeść. Pierwszą część planu udało się zrealizować. Drzemka trwała 1,5 godziny, a obudził mnie telefonem brat, że zaraz przyjdzie po mnie i idziemy do pizzerii. Lekko nie przytomny odmówiłem. Po pierwsze byłem zaspany, a po drugie nie chciałem się zaziębić.
Rafał przyniósł pizze i alkohol do domu. Jak to w męskim towarzystwie i przy alkoholu gadaliśmy o bzdurach. Co dziwne, nie poruszaliśmy w ogóle tematu kobiet. Chyba wszyscy są szczęśliwi z obecnego stanu rzeczy. Imprezka zakończyła się w okolicach godziny duchów. Iwona, moja sąsiadka widziała jak wychodzili ode mnie z domu i cytuje: „biedny kubek troszke nim poniewieralo”:)
Ze mną nie było tak źle bo nawet nie było problemu abym ich odprowadził pod drzwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)