Ostatnio dostałem maila od pana Zbigniewa z serwisu Recepta TV. Na stronie tego serwisu nigdy wcześniej nie byłem. Oto jego treść:
Na Pana blogu zamieszczone zostało zdjęcie dr Joanny Woyciechowskiej zrobione podczas warsztatów w Wiśle w 2011 roku. Wykorzystując zdjęcie dr Joanny Woyciechowskiej naszego autorstwa prosimy o umieszczenie linku do źródła oraz właściciela praw autorskich tzn.: źródła i autora (oryginalnie w mailu był adres strony www i nazwa serwisu).Alternatywą jest usunięcie zdjęcia.
Moja odpowiedź była następująca:
Witam, Oczywiście, że nie jestem za łamaniem praw autorskich ale do zdjęcia nie zostało dołączone żadne info o autorze zdjęcia albo Waszych prawach autorskich. W żaden sposób nie modyfikowałem tego zdjęcia a jego kopie znajdują sie publicznie w google. Zdjęcie zostało podlinkowane a nie wsadzone do bloga. Jest publicznie dostępne w Internecie ale podpisałem zdjęcie kopiując Pańskiego maila. Jeśli zdjęcie zniknie z innych, publicznie dostępnych stron www to również zniknie z mojego serwisu.
W odpowiedzi dostałem:
Wszelkie pojawienia się zdjęcia, o którym piszemy, jeśli istnieją gdziekolwiek poza serwisem (nazwa serwisu), są nielegalne. Jeśli Pan powielił zdjęcie z takich źródeł także obarczone jest mianem nielegalnego działania. Może Pan ściągać i upubliczniać wszelkie materiały z naszego serwisu, pod warunkiem zamieszczenia linka i ew. logo (nazwa serwisu). To co Pan zamieścił jako podpis zdjęcia, uważamy za rzecz wystarczającą, lecz zamieszczanie dodatkowo całej treści maila, wydało nam się zbędne i zabrzmiało trochę ironicznie. Czemu to ma służyć? Czuje się Pan dotknięty lub pokrzywdzony, a może nie zna Pan prawa? Z poważaniem (nazwa serwisu).
Postanowiłem, że zdjęcie dr Joanny Woyciechowskiej usunę (zaczernię) bo przecież prawa autorskie, a może tantiemy będę musiał płacić.
Irytujące i obłudne jest to, że do mnie piszą w tej sprawie maila z życzliwą informacją, a od innych tego nie egzekwują. Są właścicielami praw autorskich więc to ich wybór, który szanuję ale go nie rozumiem. Szkoda, że zaczynają ode mnie. Gdzie drwa rąbią tam wióra lecą, a temida jest ślepa.
Przy całym szacunku do dr Joanny Woyciechowskiej to nie zamierzam uczestniczyć w promowaniu jakiegoś serwisu o zdrowiu dla którego prawa autorskie, prawo, a może i pieniądze są ważniejsze od tego o czym piszą na swoich stronach.
Przy całym szacunku do dr Joanny Woyciechowskiej to nie zamierzam uczestniczyć w promowaniu jakiegoś serwisu o zdrowiu dla którego prawa autorskie, prawo, a może i pieniądze są ważniejsze od tego o czym piszą na swoich stronach.
Czepiasz się. Grzecznie napisali żebyś zamieścił odniesienie, a Ty wyolbrzymiasz prostą sprawę. Szanuj czyjąś pracę. Wystarczyło napisać "W porządku, dziękuję za zwrócenie uwagi. Poprawię opis." i byłoby po sprawie.
OdpowiedzUsuń