Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

środa, 18 lutego 2015

Skrócik po powrocie

W niedzielę wróciłem do domu. Podróż była spoko, droga też. Zrobiłem przelew na konto Dżakuba za podróż ale powiedział, że za dużo. Uzgodniliśmy, że on mi zrobi w drugą stronę przelew... w gardło:-) czyli kupi coś dobrego z zawartością procentów i wypijemy:-)

We wtorek w odwiedziny i na mecz Ligi Mistrzów PSG vs Chelsea wpadł do mnie najpierw Kamil, mój bratanek, a potem jego stary:-) Kamil przyszedł wcześniej bo wracał ze squasha. Dałem chłopakowi laptopa, pilota do TV i musiałem iść spać bo złapał mnie spacz. Jeszcze chwila, a bym odpłynął. Drzemka była krótka bo gdzieś ze 30 minut.
Brat kupił dla dorosłych piwo, a dla młodzieży jogurt pitny. Oglądałem mecz ale ogólnie byłem słaby i senny. Oni poszli, a ja pod prysznic. Udało mi się przesiąść z wózka pod prysznic i z powrotem na wózek. Nie wiele brakło, a bym wylądował na podłodze. Prawda jest taka, że jeśli nie nastąpi w najbliższym czasie jakiś cud to PFRON mi już nie pomoże:-) Skończy się moja samodzielność w myciu.
Gdy wyszedłem z pod prysznica to po wytarciu się zacząłem ubierać bieliznę. Majtki oglądałem 10X by się upewnić, że je dobrze ubieram. Namęczyłem się przy przy wsadzaniu jednej nogi. Jeszcze więcej trudu było przy drugiej nodze. Gdy się już udało wsadzić obie nogi i już miałem triumfować to okazało się, że ubrałem je tył do przodu. Poleciało parę epitetów i zostawiłem je tak jak były. Dobrze, że nie jestem kobietą bo gdyby to były stringi ubrane tył do przodu to nie miał bym żadnego wyboru.

W środę przyszedł do mnie na rehabilitację Marcin. Byliśmy umówieni na godzinę 15. Cały dzień siedziałem w majtkach bo nie chciało mi się ubierać. Przed przyjściem Marcina nie było wyboru i trzeba było się ubrać. Tym razem spodnie od dresu ubrałem ok, tak samo jak i koszulkę. Podczas rehabilitacji czułem, że jestem słabszy niż przed wyjazdem do Dąbka. Rehabilitacja w Dąbku mi nie zaszkodziła ani nie pomogła. Osłabłem w wyniku naturalnego przebiegu choroby.
Marcin tylko mnie naciągał, a po ćwiczeniach poczułem się senny. Zaliczyłem zonga i potem było już ok.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)