Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Po szpitalu - sprawozdanie:)

Witam w Nowym Roku!

W szpitalu byłem zgodnie z planem od 27 do 29 grudnia. Bałem się, że zaraz po przyjęciu mnie wywalą ponieważ byłem przez poprzedni tydzień przeziębiony. Mało albo w ogóle nie ćwiczyłem:( Jeszcze w nocy z poniedziałku na wtorek kaszlałem. Zrobili mi badania z krwi i jakież było moje zdziwienie gdy przynoszą mi kroplówkę z Solu-Medrolem. Przecież nie dostałbym tego gdybym był chory. Sterydy obniżają odporność. Dostałem standartowo jedną kroplówkę z 1000 mg Solu-Medrolu.
Wieczorem przyszedł do mnie lekarz – dr Stanisław Rusek na wywiad jak się czuje i jak funkcjonuję od poprzedniej chemii. Zauważył, że chodzę z kijkami nordic walking. Przedtem bym się nie odważył na spacerowanie po szpitalu z kijami. Czuję się silniejszy i to jest raczej wynik mojej rehabilitacji niż chemii. Powiedziałem mu też, że mimo iż jestem silniejszy to ogólnie gorzej mi się chodzi bo jeszcze mniej podnoszę nogi do góry. Nie wiem co o tym myśleć. Może to wina chemii, może jeszcze nie zaczęła działać, a może to mój lekooporny SM. Nie będę podejmował w tej chwili żadnej pochopnej decyzji. Lekarz mi powiedział, że teraz każda następna chemia będzie słabsza od tej pierwszej. We wrześniu dostałem dawkę nasycającą 12 mg/m2, a od teraz będę dostawał co 3 miesiące dawkę 6 mg/m2.
Patrzyłem na ulotkę od Mitoxantronu i jest napisane, że lek stosuje się w dawce 12 mg/m2 - 14 mg/m2 we wlewach dożylnych co 3 tygodnie, w 2-5 kursach leczenia. Łatwo sobie policzyć, że w ciągu roku wezmę taką dawkę jaką pacjent onkologiczny w ciągu 3 tygodni przy założeniu że mu podadzą tylko 2 wlewy. To jest pocieszające bo stosunkowo mało dostaje tej chemii i jeszcze jest ona rozłożona w czasie:).
Po chemii byłem trochę osłabiony ale widzę, że powoli wracam do normy i normalnego cyklu treningowego.

Zdecydowałem się zostać na Sylwestra w Krakowie ale o tym Wam opowiem w następnym wpisie. Obiecuję, że będzie super!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)