Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

czwartek, 2 sierpnia 2012

Nici z basenu :)

W środę Ola była u mnie przed południem. Dzień jak co dzień. Jakaś była cicha. To do niej nie podobne. Nie wyglądała na smutna tylko jakaś taka była zamulona. Tym razem molestowała mnie solo. Byliśmy sami i było dobrze :P

Trochę odpocząłem, przebrałem się i pojechałem na spacerek. Jak zawsze, na wieczór planowałem basen. Włóczę się po Krakowie, to tu, to tam. Ogólnie nudziło mi się. Dzwonię do Oli bo miała się opalać na słońcu z pytaniem co robi? Zrobiłem się głodny. Myślałem, że wyciągnę ją na obiad. Nie udało się. Wybrałem się do Galerii Krakowskiej. Zamówiłem pizze w kawałkach z szynką i pieczarkami. Zjadłem bo zjadłem ale rewelacji nie było.
Dalej miałem dużo czasu do basenu i dalej mi się nudziło. Znów dzwonię do Oli. Tym razem mi uległa. Mówi, że idzie do sklepu i bym przyjechał do drugiej galerii. Spotkaliśmy się w Galerii Kazimierz na kawie.Można powiedzieć, że Ola zrobiła się na piękną różową świnkę.
Trochę się zjarała na słońcu. Zamówiła mrożoną kawę, a ja jak zwykle czarną. Moja kawa była mała ale objętościowo można by nią napełnić szklankę. Ta "mała" kawa była straszną lurą ale jakoś wypiłem.
Siedzimy z Olą, rozmawiamy, i mówi, że mi się łep chce ukręcić od lustrowania dziewczyn. Może to dziwnie by wyglądało gdybyśmy byli parą ale nie jesteśmy więc się rozglądam. Za to jak faceci na nią zwracali uwagę:) Tym to się dopiero... marzyło:)



Odprowadziłem Olę do domu i pojechałem na basen. Jadąc na basen wstąpiłem na chwilkę do ogródka piwnego przywitać się z Radkiem i Kamilą. Chwilę znów pogadałem i zmiękłem. Zamówiłem piwko i już wiedziałem, że z basenu nic nie będzie.

W domu byłem przed 22.

1 komentarz:

  1. A jednak tu trafiłam i pewnie to nie ostatni raz.. :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)