Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

czwartek, 2 sierpnia 2012

Nemesis

Ciągle jestem opóźniony. Ciągle nie mam czasu zrobić aktualnego wpisu. Wracam do domu wieczorem zazwyczaj z basenu i już nie mam siły.

We wtorek wpadły do mnie dziewczyny - mój harem czyli Ola i Iwona. Umówiły się u mnie o 9 rano. Dobrze, że Oli uciekł autobus to miałem dodatkowo 20 min. dla siebie. Ola mnie rehabilituje, a Iwona sekundowała i dogadywała. Jak się zejdą kumoszki to muszę stawiać im czoła. Ciągle dogadują. Dostałem od nich różową spineczkę do włosów:)

Rehabilitacja - na prawdę się staram.

Ja i moja Nemesis.

A Iwona chyba miała odlot :)
Gdy rehabilitacja się skończyła to wybrałem się na spacer. Teraz moja mama jest na urlopie i jest mi o wiele łatwiej wyjść z domu i o różnych godzinach.
Było wczesne po południe, piękna i upalna pogoda. Gdy czekałem na przystanku na autobus do centrum miasta to udało mi się nagrać filmik. Może nie widać tego dokładnie ale panami przechodzącymi przez ulicę ostro zarzucało:) Środek dnia, a oni już załatwieni.

Pokręciłem się po mieście i poszedłem na basen. Pływało się ale szału nie było. Co zrobić, takie życie. Raz na wozie, a raz pod wozem chodź jeśli chodzi o mnie to częściej jestem pod. Moja rzeczywistość ciągle się zmienia, a ja ciągle się adaptuję.

Gdy wyszedłem z basenu poszedłem na piwko. W ogródku poznałem jego obsługę czyli Radka i Kamilę. Wypiłem piwko, posiedzieliśmy, porozmawialiśmy no i trzeba było zmykać do domu.

W drodze do domu już w autobusie poczułem ciśnienie. Jakie ciśnienie? Takie jakie towarzyszy po wypiciu piwka. Wysiadłem z autobusu i pędzę do domu. W międzyczasie zadzwoniła do mnie Ola. Mówię jej, że jest mi ciężko z nią rozmawiać bo nie mam za bardzo wolnej ręki. Nie za bardzo zrozumiała o chodzi. Co ma wspólnego rozmowa telefoniczna do wolnej ręki i do mojego ciśnienia? Mówię jej, że mi się chce sikać. Przyjęła do wiadomości, że mnie ciśnie ale dalej nie mogła zrozumieć o co chodzi. To nie jej wina. Przecież jest kobietą i się dopytuje dalej. Musiałem jej to szczegółowo objaśnić. Mówię jej, że jedną ręką trzymam joystick, a drugą chciałbym zaciskać "rurkę" by się nie posikać, a skoro z nią rozmawiam przez telefon to jest problem. Mówię jej, że kończę, proszę, a ta dalej nawija. Toż to przecież moja Nemesis. Największą radochę miała by gdybym się posikał. Trzeba było ją brutalnie rozłączyć, łapać co można i szukać jakiegoś dyskretnego "parkingu".

Jaka ulga... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)