Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

niedziela, 10 lutego 2013

Weekend cz. 2

Moja kucharka i rehabilitantka przyszła po 13-tej. Dziś przyniosła mi deser. Torcik adwokatowy. Dobry był ale zbyt słodki. Może dla tego, że miałem zbyt dużą porcję? Do tego torcika podłączyła się również Iwona.

Zabrałem się z Olą do ćwiczeń. Na sam koniec, na deser Iwona mnie rehabilitowała poprzez naciąganie mięśni kulszowo-goleniowych. Coś w tym stylu z tą różnicą, że tak jak jest na rysunku to robią zdrowi, a że ja mam  odpowiednie papiery to mam do tego... asystentki.
Asystentka Iwona unosiła mi nogę do góry, a ja próbowałem nie wbić jej mojej pięty w obojczyk bo mocno mnie ciągnęła łydka. Gdy mi za dobrze już szło to druga asystentka Ola zadzierała mi stopę, a wówczas cienko śpiewałem. Można powiedzieć, że to był trójkącik :)

Gdy moje sado-maso (SM) się skończyło to przyszedł czas na obiad. Dziś miałem pierogi ruskie, które dostałem wczoraj od... Oli. Mniam, mniam jej wyszły. Moja mama powiedziałai, że Ola na gospodynie domową się nadaje.

Po obiedzie wsysło mnie oglądanie serialu Strike Back. Fajny serial szpiegowski. Jak włączyłem koło 15 to jestem już w II sezonie i pewnie usnę przy nim późno w nocy.


 Teraz robię przerwę by się umyć i wracam do oglądania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)