Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

niedziela, 6 listopada 2011

Full etat

Ostatnio zacząłem ćwiczyć również ćwierć przysiady. Lekko się podtrzymuję chodzika lub drabinki by nie stracić równowagi i ćwiczę. Co to za ćwiczenia, czym się różnią od pełnych przysiadów? Otóż opuszczam się do pozycji kiedy w kolanach mam prawie kąt prosty, staram się chwilę wytrzymać w tej pozycji, a potem znów się podnoszę ale nie do pełnego wyprostu. Robię te przysiady oprócz dotychczasowych ćwiczeń w ilości 200-tu razy dziennie w seriach po 20-30.
Te ćwiczenia pomagają mi wzmocnić moje zginacze abym mógł zacząć podnosić nogi do góry. Na razie trenowałem to przez 2 dni i już widzę, że są pierwsze efekty w postaci tego, że nie szuram tak nogami. Zmęczę nogi, idę ćwiczyć grzbiet. Jak zmęczę i jedno i drugie to odpoczynek i tak w kółko przez cały dzień.
Nie wiem ile już godzin dziennie ćwiczę, pogubiłem się. W tej chwili to jestem cały dzień na ćwiczeniach. Wstaje przed 7 rano, pije kawę, zażywam Sirdalud MR, czekam 30-40 min. i zabieram się do ćwiczeń. Ćwiczę co chwilę na przemian z odpoczynkami. Tyle mam tych ćwiczeń bo taka ze mnie jest niedoróbka, że kończę ćwiczyć koło 18-19 – wówczas wiem, że zrobiłem wszystko co było na dzisiaj przewidziane. Tak to prawda, że ćwiczę bardzo, bardzo dużo. Myślę, że skoro przedtem ćwiczyłem 2 – 2,5 godziny dziennie to teraz już jestem blisko 3 godzin ćwiczeń. Hmmm… co to 3 godziny ćwiczeń w przeciągu 12 godzin? Efekt jest taki, że jak kiedyś zasypiałem koło 2 w nocy to dzisiaj jestem już w łóżku koło 22. Myślę, że znalazłem optimum dla swojego organizmu.  Czuję się po ćwiczeniach zmęczony ale nie towarzyszy mi przemęczenie. Dlaczego tyle ćwiczę? Bo chcę się usprawnić, chcę pomóc tej chemii – Mitoxantronowi.  Nie chce stać w miejscu i powiedzieć sobie, że wózek już mnie załatwił na dobre. Mógłbym ćwiczyć godzinę albo krócej ale wówczas nie odczuwałbym wzmocnienia w związku z tym wybór jest jasny – ruch to zdrowie:). Wiadomo, że nie będę biegał ale może chociaż zacznę bardziej sprawnie chodzić z kijkami nornic walking.
Dużo ćwiczeń zacząłem wykonywać przy muzyce. Puszczam sobie rąbankę jaka leci na RMF MAXXX i ćwiczę. Kiedyś takiej muzyki bym nie zdzierżył ale dzisiaj przy niej mi się najlepiej ćwiczy.  Generalnie teraz jest tak, że gdy nie poćwiczę bo mi się nie chce lub jestem słaby albo chory to mam mega wyrzuty sumienia, że zmarnowałem jeden dzień ćwiczeń. Ola mi mówi, żebym uważał bo ponoć można się od ćwiczeń uzależnić. Hmmm…. może tak jest ale ja bym je od razu olał gdybym nie musiał ćwiczyć.
Z pozytywnych efektów moich ćwiczeń jest to, że teraz mogę przy tej rąbance tańczyć jakieś 20-30 min. Słowo tańczyć jest wielkim nadużyciem ponieważ moje ruchy są nie skoordynowane, często są reakcją na próbę utrzymania równowagi niż są wynikiem rytmu ale co zrobić. Kiedyś wam może nagram film. Może ten film zostanie hitem YouTuba:-)

Generalnie to moja rehabilitacja to praca na pełen etat. Gdybym miał dzisiaj taka pracę która by mnie bardziej angażowała to nie miałbym szans na ćwiczenia. To przykre. Ja też wiele zdrowia straciłem przez pracę ponieważ do niej chodziłem ale ani chęci ani siły nie miałem później na rehabilitację. Teraz ćwiczę w domu, a to że nigdzie nie wychodzę nie jest wynikiem mojego zamknięcia i ograniczeń architektonicznych tylko mojego wyboru. Wybieram rehabilitację, a przez to, że jest jej tyle to na nic więcej nie mam siły.

W sobotę poszedłem na zakupy do galerii i umówiłem się z Iwoną – rehabilitantką na rynku na kawę. Wróciłem do domu koło 16. Wieczorem, koło 19 przyszedł Tomek i pojechaliśmy na basen. Na miejscu okazało się, że pływania nie będzie ponieważ są jakieś zawody i basen jest niedostępny dla zwykłych śmiertelników. Poszliśmy z Tomkiem na pizze i na piwo, a potem katowaliśmy się przy jakimś idiotycznym filmie.

Dzisiaj słucham w TV informacji, że zawaliła się cześć schodów w kamienicy w Krakowie przy ul. WIelopole 15.
Planowałem tam iść we czwartek na imprezę do białego rana. Ta kamienica to fabryka imprez:)

A teraz wybaczcie ale już jestem spóźniony do swojej pracy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)