Wybrałem się dzisiaj na Cracovia Marathon. Dla mnie pogoda była nie najlepsza ale dla zawodników była idealna. Mnie było chłodno. Od czasu do czasu kropiło, a maratończycy byli rozpieszczani.
Pojechałem kibicować Tomkowi. Przy mecie maratonu czekałem już od 11:30. Biegacze musieli się zmagać z własnymi słabościami, a ja z pęcherzem. Nie mogłem pojechać do WC bo gdybym tak zrobił to bym stracił fajne miejsce.
Gdy tak czekałem i patrzyłem na ludzi, którzy wbiegają na metę to im zazdrościłem. Nie była to zazdrość z powodu tego, że oni "mają" nogi tylko to, że mają pasję, którą mogą realizować. Taka pasja jest jak miłość - potrafi zawrócić w głowie. Kiedyś też miałem swoje pasje ale to już było i nie wróci więcej jak śpiewała Maryla Rodowicz.
Gdy się spotkaliśmy to poszliśmy na obiad i kawę, a potem wróciłem do domu. Gdyby nie to, że był ten maraton i miałem tam "swojego" człowieka, to na pewno bym nie wyszedł z domu w taka pogodę.
Pojechałem kibicować Tomkowi. Przy mecie maratonu czekałem już od 11:30. Biegacze musieli się zmagać z własnymi słabościami, a ja z pęcherzem. Nie mogłem pojechać do WC bo gdybym tak zrobił to bym stracił fajne miejsce.
Gdy tak czekałem i patrzyłem na ludzi, którzy wbiegają na metę to im zazdrościłem. Nie była to zazdrość z powodu tego, że oni "mają" nogi tylko to, że mają pasję, którą mogą realizować. Taka pasja jest jak miłość - potrafi zawrócić w głowie. Kiedyś też miałem swoje pasje ale to już było i nie wróci więcej jak śpiewała Maryla Rodowicz.
Gdy się spotkaliśmy to poszliśmy na obiad i kawę, a potem wróciłem do domu. Gdyby nie to, że był ten maraton i miałem tam "swojego" człowieka, to na pewno bym nie wyszedł z domu w taka pogodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)