Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

wtorek, 16 kwietnia 2013

Wiosna

Co się zmieniło od czasu kiedy już się nie rehabilituję? Jeśli chodzi o moją sprawność to chyb nic. To wciąż zbyt krótki okres czasu by to ocenić. Wiem, że mój SM jest upierdliwy o czym nie pozwala mi zapomnieć ale nie aż tak. To dobrze czy źle? A kogo to?

Wszyscy naokoło zawsze powtarzali mi, że nic nie robiłem, nie rehabilitowałem się, nie ćwiczyłem. Ciągle miałem za uszami te słowa - musisz ćwiczyć! Ale przecież rehabilitacja to nie jest metoda lecznicza, a tylko ma zahamować postęp niepełnosprawności. Nie da się ukryć, że ruch to zdrowie i endorfinki ale przecież ja zarówno przed diagnozą jak i po niej byłem aktywny fizycznie. Nie siedziałem za biurkiem w pracy przy komputerze i żarłem pączki i pizze. Zarówno do pracy jak i z pracy jeździłem na rowerze. Po pracy również spędzałem czas wolny na rowerze. Pracę również miałem wymagającą aktywności fizycznej, a mimo to.... no właśnie. Nie zamierzam zostać Syzyfem XXI wieku. Mój SM mimo upierdliwości to nie załatwi mnie tak szybko bo prócz tej jednej "błahej" dolegliwości jestem okazem zdrowia. Nic mnie nie boli, na nic się nie uskarżam, śpię jak niemowlę, a wyniki badań mam książkowe. Ironia życia. Można powiedzieć, że jestem szczęściarzem i pewnie będę żył długo i...
Rożne do mnie opinie docierają. Jedni mówią, że źle robię. Ci drudzy co jest dla mnie zaskakujące mówią w wielkim skrócie - pieprz SM. Każdą opinię szanuję i można powiedzieć, że sprawdziłem na własnej skórze pierwszą opcję i gówno to dało więc teraz zrobię coś dla siebie. Można powiedzieć, że teraz znów czuję się wolny, nie spętany chorobą i jest mi z tym dobrze.

Jest w życiu tyle innych rzeczy niż bezsensowna praca chodź w moim wypadku wybór jest bardzo ale to bardzo ograniczony. Niewątpliwie jednym z nich jest poranek kiedy się ubieram. Dziwne uczucie gdy co rano zakładam jeansy zamiast dresu.
Nie wiem, może jutro się wybiorę na spacer. Zażyję naturalnej witaminy D3. Piszę o tym, że być może bo to zależy od wielu czynników i nie jest takie proste.
W zeszłym roku poszedłbym zapewne na basen, a w tym już się nie odważę. Musiałbym prosić ratowników o pomoc w wyjściu z wody, a to nie jest komfortowa sytuacja gdy nie możesz być samodzielnym.

Zobaczymy jak będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)