Dzisiaj przed południem odwiedziła mnie Agnieszka. "Zaliczyła" mnie w drodze powrotnej ze szpitala w którym była po odbiór leków. Tyle lat już się znamy. Kto by pomyślał, że tak to będzie. Aga to ten plusik w całej tej beznadziei związanej z chorobą.
Posiedzieliśmy u mnie w domu z 2 godziny, a potem Aga pojechała do siebie, do swojego jestestwa, a ja zostałem ze swoim jestestwem.
Zleciało szybciutko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)