Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

poniedziałek, 21 października 2013

Wszelki duch...

Ja zaspany, a rano telefon dzwoni. Już po dzwonku wiem, że to Ola ale nie mogę znaleźć telefonu. W końcu się udało. Zapytała się mnie czy spałem. Oczywiście kłamałem. Tylko chwile rozmawialiśmy. Powiedziała, że przyjdzie do mnie przed 14 i pogadamy. Ok, powiedziałem, że nigdzie nie wychodzę czyli standart.

Ja mam taki zwyczaj, że gdy otwieram oczy to pierwsze co robię to siadam, biorę coś do picia i zażywam Sirdalud MR i czekam aż odtajam. Często robię to tak machinalnie, że później nie mogę sobie przypomnieć czy już brałem rano pigułę czy też nie. Tak było tym razem. Musiałem wziąć tabletkę wcześniej bo po zażyciu Sirdaludu poczułem ogromną senność. Tak się dzieje gdy przedawkuję. Jeszcze dobrze nie wstałem, a już musiałem się położyć bo zasypiałem tak jak siedziałem. Doskonały środek nasenny:) Drzemka trwała z 60 min. Gdy wstałem zająłem się doprowadzeniem siebie do stanu używalności.

Wszelki duch Pana Boga chwali! Koło 13.30 przyszła do mnie Ola. Dawno jej nie widziałem. Ostatnio ją widziałem z początkiem września w galerii. Była w drodze do pracy. Rozmawiamy ze sobą często, prawie codziennie. Ola do mnie zazwyczaj dzwoni bo ja nie znam jej grafiku i nie chcę jej przeszkadzać w pracy. Tym razem też wpadła do mnie jak po ogień czyli na chwileczkę. Ona lata między jedną praca, a pacjentami prywatnymi i drugą pracą. Mnie wcisnęła właśnie w taką lukę.
Od razu mnie opieprzyła, że od rana nie tknąłem śniadania. Jak za starych czasów. Musiałem wtedy coś zjeść przed jej przyjściem na rehabilitacje albo przykitrać śniadanie by się nie czepiała. Pogadaliśmy jak za czasów rehabilitacji ale to była tylko chwila. Aż 30 minut. Pewnie chciała by powiedzieć więcej ale czasu nie starczyło.

Wciąż dobrze wygląda, a mimo to, coś mi w niej nie pasowało i nie widziałem o co chodzi. Dopiero później się zorientowałem i jej powiedziałem, że to sprawa spodni. Ona zawsze nosiła ciemne lub czarne spodnie, a tym razem były to spodnie w kolorze jasno beżowym. Mówiłem jej to już dawno by zaczęła używać jaśniejszych kolorów garderoby ale toż to uparte dziewczę. Ona: nie bo nie, a ja na to wtedy nie to nie:) Toż to jej sprawa jak wygląda, a nie moja.

W końcu poszła po rozum do głowy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)