Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

sobota, 7 lipca 2012

Dziewczyny się bawią

Wczoraj w zasadzie nic się nie działo do godziny 0:30. Normalny dzień, bez żadnych ekscytacji. Siedzę, a w zasadzie już leżę i dogorywam bo przecież ten cholerny upał wysysa ze mnie życie i nagle dzwoni telefon. Wiecie kto dzwonił?

Ola - cała uchachana, lekko trzaśnięta i z pewnością nie przez upał. Nawija chwilę i daje mi do telefonu swoją koleżankę Aśkę. Z Asią poznaliśmy się kiedyś u Oli w domu. Alkomatu nie mam w telefonie ale wydawało mi się, że poziom skażenia był podobny albo nieco większy niż przedmówczyni. Dziewczyny, rehabilitantki i świeżo upieczone magisterki Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego  wybierały się na imprezę do miasta ale zrobiły sobie biforek u Oli. Potem poszły na miasto w tany.
Dziś się dowiedziałem, że podczaszym u Oli była Aśka, a że ów podczaszy miał ciężką rękę to dziewczyny były lekko ociężałe tzn. nie bulgotały w telefonie ale było fajnie. To było słychać!

Kiedyś, dzwoniłem do Asi, by zaproponować jej kawę ale wówczas była w Paryżu. Z oczywistych powodów przełożyliśmy tę kawę na inny bliżej nie określony termin. Wczoraj rozmowa z Aśką zaczęła się od tego, że pamięta o kawie i że na pewno się umówimy itp. To brzmiało jak przeprosiny ale nie było za co przepraszać. Może to wina... upału:)
Aśka zaprosiła mnie w najbliższy wtorek na grilla u siebie w ogrodzie na godzinę 18. Mówię, że nie za bardzo dam  radę bo mam od poniedziałku gościa u siebie w domu. Przyjeżdża do mnie Magda, która również jest chora na SM chodź prawie po niej tego nie widać. Znamy się z Magdą od jakiegoś czasu, a jej przyjazd do mnie nie jest pierwszym. Była u mnie o ile pamiętam ze 3 tygodnie temu i spędziliśmy cudowny weekend. Mam nadzieję, że nadchodzące dni w towarzystwie Magdy będą co najmniej równie fajne.
Aśka powiedziała bym przyszedł na grilla razem z Magdą. Nie wiem czy będziemy bo to zależy od Magdy ale jeśli tylko damy radę to na pewno się spotkamy u Asi.

Ola u mnie dziś była na rehabilitacji. Poćwiczyliśmy i naciągnęła mnie. W taki upał to jakiekolwiek ćwiczenia wymagające ode mnie ruchu czynnego powodują, że pot mnie zalewa, dlatego w tej chwili moja aktywność fizyczna została ograniczona do niezbędnego minimum.

Ola ma w poniedziałek 25 urodziny ale prezent i życzenia dostała już dziś bo nie wiem czy będzie okazja widzieć się w poniedziałek. Moje życzenia chyba były właściwe bo się dziołcha wzruszyła ale czemu się dziwić skoro wiem co jej potrzeba. Tego jej życzyłem:)

Ola, jeszcze raz, wszystkiego NAJ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)