W sobotę byłem umówiony na wywiad nt życie osób niepełnosprawnych a internet. Umówiłem się w Galerii Krakowskiej na godzinę 12:30. Dobrze, że te "przybytki" są klimatyzowane bo przynajmniej można tam wytrzymać. Wolałbym spotkanie na świeżym powietrzu ale upał na dworze był... masakryczny:(
Chyba po godz. 14 nasze spotkanie dobiegło końca. Pojechałem coś zjeść i wybrałem się w kierunku basenu. Żar z nieba lał się niemiłosierny dlatego drogę w kierunku basenu przemierzałem plantami. Odrobina zieleni robiła wielką różnicę w porównaniu do skwaru który rozlewał się od nagrzanych murów starego miasta. Zahaczyłem jeszcze na chwilę o fontannę na Placu Szczepańskim. Największą frajdę miały dzieci.
Najciekawsze jest to, że woda w fontannach nie jest wodą bieżącą i krąży w nich w obiegu zamkniętym. Nie jest ona w żaden sposób czyszczona, a więc kąpią się w niej np. gołębię, psy, pewnie sikają do niej pijani goście wieczornych imprez w krakowskich pubach, a rodzice i dzieci mają radochę. Co prawda jest tabliczka informująca o zakazie kąpieli ale kto by w taki gorący dzień przestrzegał tego zakazu? Może gdyby była umieszczona tabliczka o tym, że kąpiel w wodzie grozi zatruciem lub chorobami skóry to wówczas chętnych było by znacznie mniej lub wcale.
Najciekawsze jest to, że woda w fontannach nie jest wodą bieżącą i krąży w nich w obiegu zamkniętym. Nie jest ona w żaden sposób czyszczona, a więc kąpią się w niej np. gołębię, psy, pewnie sikają do niej pijani goście wieczornych imprez w krakowskich pubach, a rodzice i dzieci mają radochę. Co prawda jest tabliczka informująca o zakazie kąpieli ale kto by w taki gorący dzień przestrzegał tego zakazu? Może gdyby była umieszczona tabliczka o tym, że kąpiel w wodzie grozi zatruciem lub chorobami skóry to wówczas chętnych było by znacznie mniej lub wcale.
Generalnie nie śpieszyło mi się na basen. Posiedziałem na błoniach w cieniu. Tam się dało nawet wytrzymać.
Do wody wszedłem dopiero koło 17. Na sportowym basenie nie było tłumów, a mnie się świetnie pływało. W wodzie byłem prawie 90 min. Popływałem i crawlem i zgodnie z zaleceniami Oli na plecach. Gdy pływam na plecach to tak jak bym się relaksował. W ten sposób przyjemne z pożytecznym czyli odpoczywałem pływając, a po basenie... piwko:)
Do domu wróciłem przed 22. To był fajny dzień aczkolwiek gorący.
Tak wyglądała moja sobota, a w niedzielę stwierdziłem, że mam lenia. Nie chciało mi się nigdzie iść. Na godzinę 18 zapowiedział się u mnie Tomek z żoną. Oboje wrócili z urlopu. My z Moniką wypiliśmy butelkę wina + dopijaliśmy grecką wódką Ouzo którą przywieźli z urlopu.
Oczywiście największym podczaszym był Tomek. Dbał o to abyśmy mieli pełne kieliszki, a sam popijał tylko piwko.
Gdyby nie to, że miałem mieć gości to nawet nie chciało by mi się ubrać. Niedziela była bardzo leniwa:)
Do wody wszedłem dopiero koło 17. Na sportowym basenie nie było tłumów, a mnie się świetnie pływało. W wodzie byłem prawie 90 min. Popływałem i crawlem i zgodnie z zaleceniami Oli na plecach. Gdy pływam na plecach to tak jak bym się relaksował. W ten sposób przyjemne z pożytecznym czyli odpoczywałem pływając, a po basenie... piwko:)
Do domu wróciłem przed 22. To był fajny dzień aczkolwiek gorący.
Tak wyglądała moja sobota, a w niedzielę stwierdziłem, że mam lenia. Nie chciało mi się nigdzie iść. Na godzinę 18 zapowiedział się u mnie Tomek z żoną. Oboje wrócili z urlopu. My z Moniką wypiliśmy butelkę wina + dopijaliśmy grecką wódką Ouzo którą przywieźli z urlopu.
Oczywiście największym podczaszym był Tomek. Dbał o to abyśmy mieli pełne kieliszki, a sam popijał tylko piwko.
Gdyby nie to, że miałem mieć gości to nawet nie chciało by mi się ubrać. Niedziela była bardzo leniwa:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)