Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

piątek, 16 stycznia 2015

Już nic nie jest takie samo:-(

Dziś koło 14 pojechałem oddać do biura obsługi UPC dekoder do TV i modem do internetu. Zrezygnowałem z ich usług ponieważ dostałem lepszą ofertę od firmy Netia. Biuro UPC mam nie daleko od domu, a że w Krakowie była łada pogoda i miałem powód do wyjścia to wychodze.

Decyzja była szybka ale problem z wyjściem masakryczny. Nie mogłem się ubrać. Poprosiłem mamę by mi pomogła założyć spodnie, ubrać buty, zawiązać sznurówki. Mama musiała mi też pomóc ubierać kurtkę i spakować dekodery. Tak na prawdę to mama zrobiła za mnie wszystko:-( Wczoraj byłem sztywny ale dziś to było jakieś apogeum. Jechałem wózkiem do UPC i nogi robiły co chciały. Same skakały aż w końcu  dwa razy spadły mi z podnóżków. Próbowałem je założyć ale nie mogłem się nachylić do przodu by je chwycić prawą ręką i włożyć na miejsce:-( Dobrze, że byłem w miejscach gdzie byli ludzie bo gdybym był sam to bym sobie nie poradził z nogami. Trzeba by było gdzieś jechać, powłóczyć nogami i liczyć, że się znajdzie jakiś człek i mi je wsadzi na podnóżki. Dzięki Bogu, scenariusz ten na odludziu mnie ominął ale mam wrażenie, że w bardzo niedalekiej przyszłości mam to tak pewne jak 2 + 2 = 4.

Gdy oddałem do UPC sprzęt to pojechałem do galerii obok domu na małe zakupy przed wyjazdem do Dąbka. Wpadłem do KFC na Hot Wingsy a potem... a co? Czemu nie? Zamówiłem małe piwo. Miałem ochotę i już. Nie chciałem dużego piwa bo Bóg raczy wiedzieć co na to mój pęcherz:-) Wypiłem to piwko i czuję... jak z każdą minutą moje nogi robią się coraz miększe. Chciałem wypić jeszcze jedno piwo ale nie miałem czasu. Szybko zapłaciłem i pojechałem do sklepu i kupiłem... Jacka Danielsa. Będę go delikatnie degustował. W końcu chodzi o spastykę, o moje zdrowie:-) Zapłaciłem za flaszkę i jadę do domu. O 17 przychodzi Marcin na rehabilitację, a jeszcze muszę po drodze odebrać zioło i rozebrać się i przebrać na rehabilitację.

Wpadłem do domu. Szybkie siusiu, przebieranie i domofon. Dzwoni Marcin. Przebrał się i mówie mu, że mam skręta. Sprawdził moje nogi i po piwie już nie było śladu. Zapaliłem. Trzy machy ale jeden po same jaja i czekamy. Marcin rusza moimi nogami i nagle widzę, że robi to jedna ręką. Nóżki jak nie moje. Takie mięciutkie. Zapomniałem jakie to miłe uczucie. Marcin mnie naciągał. Ruszał moimi nogami. Kładł mi nogi wyprostowane na materac i żadnych przeprostów. Nie byłem bardziej sprawny ale to było cudowne uczucie:-) Poćwiczyłem z Marcinem i poszedł do domu a ja resztę skręta zostawiłem sobie na noc. Mam nadzieję, że wreszcie się wyśpię dziś w nocy:-)

Na koniec chciałem podziękować za wsparcie jakie otrzymałem ostatnio wz z wpisem Ale jestem spastyczny:( Chodzi mi o komentarze i wpisy na blogu i maile które otrzymałem. Nigdy czegoś takiego nie było. Na wszystkie odpowiem ale mam zaległości, a pisanie jedną ręką sprawie nie pomaga:-(

Przed snem zapalę i mam nadzieję, że chociaż dziś się wyśpię. Myślę, że spastyka już nie odpuści. Zawsze tak było. U mnie jest mały rzut, taki minimalny ale remisji brak.

Czuję, że już nic nie będzie tak samo:-(



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)