Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Początki w Dąbku.

W niedziele o 6 rano wyjechaliśmy z Krakowa do Dąbka. Nie ja prowadziłem ale wydaje mi się, że droga była ok. Na miejscu byłem około godz. 11.30. Nie byłem w stanie samodzielnie wsiąść i wysiąść z auta. Dżakub mnie wsadził i wyciągał z auta. Dobrze mu to idzie bo wyciąga mnie jak lalkę. Zaraz po przyjeździe udałem się do... WC :-) Na miejscu dostałem wózek elektryczny na czas pobytu.
Chłopaki szybko mnie rozpakowali i pojechali do Krakowa. Wieczorem sam się przesiadłem na łóżko tyle, że opiekunka musiała mi pomóc ściągnąć buty, spodnie i wsadzić mnie na łóżko.

Bardzo dobrze mi się spało w nocy. By rano ubrać się, przesiąść się na wózek to musiałem prosić opiekunkę. Te czynności samodzielnie to już nie jestem w stanie sam robić. Umyłem się, oporządziłem, fryz zrobiłem i na śniadanie. Byłem na śniadaniu jako deser czyli ostatni.

Po śniadaniu pojechałem do Dąbkowego sklepiku na zakupy. Kupiłem winogrona, cole do picia w butelce i dwie cole w puszce do Jacka Danielsa :-) Obok sklepiku miałem umówioną wizytę u lekarza neurologa. To taki przegląd by ocenić mnie w jakim jestem stanie. Teresa, główna pielęgniarka jako asystentka lekarza zabrała się za ściąganie mi skarpetek by zobaczyć czy nie mam grzybicy między palcami. Grzybicy nie mam ale drugiej skarpetki już nie ściągała. Uwierzyła mi na słowo po tym co się stało. Dotknęła mojej stopy i taka mnie złapała spastyka, że musieli mnie łapać bym nie zjechał z wózka. Było ostro. By mnie ustawić to musieli mnie oboje "wciskać" w fotel na wózku. Lekarz sprawdził mi też obie ręce. Spastyka w lewej jest taka, że musiał się z nią siłować czyli przeje.... :-(
Popołudniu poszedłem spać. Chciałem się tylko zdrzemnąć na godzinkę, a spałem trzy :-( Gdy mnie wyciągały z łóżka to byłem tak spastyczny, że we dwie ledwie dały radę :-( Takie długie spanie to zły omen. Coś się kroi z moją chorobą. Zdążyłem już poznać swoje ciało, sm i mam wrażenie, że to cisza przed burzą, a może burza już trwa?

Teraz minęła godz. 22:30 Poszedłem się umyć i podmyć gąbką przed spaniem. Chciałem sam zmienić bieliznę przed spaniem ale nie ma szans bym dał radę sam to zrobić. Siedzę z gaciami spuszczonymi na kostki i kończę robić ten wpis. Pierwszy raz będę prosić obcą osobę by mi pomogła przebrać się. Pierwszy ale jestem pewny, że nie ostatni.

Teraz wciskam dzwonek i czekam na opiekunkę. Dobranoc :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)