Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Bilet do Dąbka:)

Po świętach miałem 2 ostatnie rehabilitacje domowe z Marcinem. Jak by to podsumować? Rehabilitacja spoko poza jednym razem kiedy odchorowałem przez tydzień. Pisałem o tym wcześniej we wpisie Powolutku wracam do siebie.

Od świąt jakoś nic specjalnego się nie działo. Można powiedzieć, że te dni wolne mnie rozleniwiły ale moje wszystkie dni tak wyglądają. Może to ta zima? Może to, że nie ma opcji co ze sobą zrobić? Olać to bo i tak nic nie wymyślę:) Co było pierwsze: kura czy jajko?

Dostałem zaproszenie do Krajowego Ośrodka Mieszkalno - Rehabilitacyjnego dla Osób Chorych na SM w Dąbku na 19 stycznia. Już mam zarezerwowany bilet na polskie Pendolino więc będę miał okazję osobiście sprawdzić jego przydatność dla osób niepełnosprawnych. Myślę, że nie będzie z tym problemu.
Nie było mnie w Dąbku 2 lata bo musiałem odpocząć od rehabilitacji:) Do Dąbka zawsze jeździłem na rehabilitację. Wierzyłem, że to coś da, że to mi pomoże jeśli chodzi o moją sprawność itp. itd. Dziś już tak nie myślę. Rehabilitacja mi nie pomoże ani nie spowolni postępu mojej niepełnosprawności bo mój SM i tak robi ze mną co chce. To po co jadę?
Jadę się rozerwać, oderwać dupę od swojego łóżka i zobaczyć znajomych. Jadę na fajne imprezy i dopiero na samiutkim końcu na rehabilitację. Już dawno przestałem się kopać z koniem albo raczej ze stwardnieniem rozsianym:)

Kiedyś gdy latałem do i z Warszawy samolotem to bilet kosztował 400 zł. Podróż pociągiem z Krakowa do Warszawy to taniocha ale przejazd z Warszawy do Dąbka transportem dla osób niepełnosprawnych to koszt prawie 500 zł.

Zdecydowanie nie opłaca się chorować.



3 komentarze:

  1. Właśnie dlatego nie jeżdż do Sanatorium....nie szukam zabaw!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie jeżdżą na urlopy, wakacje czy nawet do sanatoriów by poprawić nie tylko swoje zdrowie fizyczne ale i zregenerować psychike. Jeżdżą by oderwać się od nudy i monotonii życia. Ja właśnie pojadę by pozbyć się monotonii i rutyny :)

      Usuń
    2. Nie neguję..każdy robi jak mu pasuje!

      Usuń

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)