Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

środa, 13 października 2010

Pani dr Ela

Pani Ela jest lekarzem, chyba ze specjalizacją rehabilitacja. Jest wykładowcą na krakowskim AWF-ie. Poznałem ją w szpitalu podczas pobytu na trzy tygodniowej rehabilitacji.
Codziennie pytała się mnie czy mam siłe porozmawiać z jej studentami, a ja nie protestowałem. Studenci byli, ale najwięcej było studentek! Takie szpitale to ja rozumiem. Codziennie nowy towar!
Nigdy nie odmawiałem choć czasami czułem się lekko zmęczony. Codziennie opowiadałem w zasadzie to samo o chorobie. Jak się zaczęło, kiedy itp. Starałem się robić to w sposób ciekawy i zabawny. Z czasem dowiedziałem się, że na tym roku na AWF-ie opowiadają o mnie i można powiedzieć, że jestem… znany.Lubiłem doktor Elżbietę.
W zeszłym roku, jak złamałem kość piszczelową w lewej nodze to dzięki Tomkowi i Pani dr Eli na drugi dzień miałem nogę poskładaną operacyjnie. W inny wypadku po 3-4 miesiącach w gipsie mógłbym ja wyrzucić do śmieci bo mimo tego, że zrośnięta to zupełnie nie potrzebna bo by była taka słaba.

Wczoraj napisałem maila do Pani doktor, z prośbą czy nie mogła by do mnie przysłać jakiegoś studenta / studentki który chciałby ze mną popracować w ramach swojej pracy licencjackiej czy magisterskiej.
Dzisiaj doktor Ela mi odpisała i powiedziała, że to bardzo dobry pomysł i że w przyszłym tygodniu zajmie się moją sprawą. Jakoś tak bardzo pozytywnie na mnie wpłynęła ta informacja. To nie chodzi o to, że przyjdzie do mnie jakaś laska bo pewnie niektórzy tak pomyślą. Tu chodzi o moje zdrowie i moją sprawność. Studenci nie są skażeni i zmanierowani jak Ci którzy przychodzą z NFZ. Mają zapał i wiarę w to co robią, a to się udziela pacjentowi.

Nic tak nie mobilizuje jak wiara jednego człowieka w drugiego. Ostatni mam szczęście do Elżbiet:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)