Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

sobota, 23 października 2010

Więcej czadu

Żyje. Nie umarłem. Ostatnio wpadłem w trans oglądania serialu Mentalista. Tak mnie wciągnął, że nie mogę się oderwać. Codziennie miałem zamiar coś napisać na blogu ale kończyło się na chęciach. Powiadają, że piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami.

W piątek mieliśmy znów imprezę, tym razem w klubie Pod Jaszczurami na krakowskim Rynku Głównym. Imprezka była niezła skoro wróciłem do domu o 3 nad ranem. Trochę daliśmy czadu. Zgubiłem albo mi ukradli portfel. Z dokumentów to zginęła mi legitymacja niepełnosprawnego. Dowodu nie miałem w portfelu – fuks. Pieniędzy nie miałem dużo, bo jakieś 50 zł. Najbardziej mi szkoda samego portfela, bo mi się bardzo podobał i bardzo go lubiłem. Mówi się trudno. Będę musiał uzupełnić jakieś fragmenty, bo parę rzeczy mi mogło umknąć – zresztą nie tylko mnie:).
Największym problemem na rynku jest to, że ciężko znaleźć jakąkolwiek ubikacje dostępną dla takiego jak ja. Toaleta publiczna jest, a i owszem ale po schodach w dół. Podobna sytuacja jest z toaletami w pubach. Wszystkie puby są zazwyczaj w piwnicach, a jeśli jest już coś na parterze to sam kibelek jest na jakiejś kondygnacji. I w klubie Pod Jaszczurami i nawet w Macdonaldach nie da się skorzystać z toalety – szok! Nie zdawałem sobie z tego sprawy do wczoraj. Znalazłem toaletę dostosowaną dla wózka inwalidzkiego w Hotelu Rezydent przy ul. Grodzkiej 9. Hotel jest oddalony o 100 - 150 metrów od klubu w którym imprezowaliśmy. Recepcjonista nie robił żadnego problemu mimo tego, że nie byłem klientem. Przed wejściem do hotelu jest niezły Yoda:)


Na rynku otwarli nową fontannę. W krakowskiej prasie pojawiały się opinie, że to jest architektoniczny bubel. W nocy, przez podświetlanie nie wygląda to najgorzej, ale za dnia jakoś nie mogę sobie tego wkomponować w otoczenie rynku.



Myślę, że najlepiej opisze to klasyk z serialu Alternatywy 4:
Widziała Pani jakie ja zasłony powiesiłem mówi Anioł do Ewy. Brązowe mówi Ewa. A Pani jakie powiesiła? Zielone. I jak to wygląda? Jak gówno w lesie mówi Anioł.

A teraz wracam znów do serialu:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)