Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

piątek, 1 października 2010

Koniec.

Dzisiaj to mój ostatni dzień pobytu i rehabilitacji na Woli Batorskiej. Przy takiej okazji należy zrobić krótkie podsumowanie.
Z rehabilitacji jestem zadowolony. Miałem możliwość uczestniczenia w indywidualnych zajęciach z rehabilitantkami 2 razy dziennie po 45 minut. Marta, Basia i Karolina spisały się na medal. Niestety ale nie zawsze miałem siłę na takie zajęcia. Gdybym miał więcej spokojnie przespanych nocy to na pewno efekty by były jeszcze lepsze. Potrzebna jest porządna regeneracja sił w nocy, a ja tego byłem pozbawiony ze względu na sąsiada.
Jedzenie w ośrodku jest pyszne. Ośrodek ma podpisaną umowę na catering. Codziennie Mariola dowozi posiłki i sama nadzoruje ich przyrządzanie. Ma przy tym doskonałe wyczucie smaku. Mariola to fajna dziewczyna i taki dobry duszek. Placki z serem zapamiętam na całe życie!
Jeśli chodzi o otoczenie ośrodka to nie za bardzo jest co robić. W pierwszym tygodniu można było spędzać piękne i ciepłe dni na patio ale jak zaczęło lać to w zasadzie zostawało tylko siedzenie w pokoju, kuchni lub uczestniczenie w zajęciach z psychologiem o których pisałem już wcześniej.
Jadąc tu na Wolę Batorską nie liczyłem na rozrywkę tylko bardziej na rehabilitację i oderwanie się od szarości dnia codziennego. Nie zawiodłem się, pewnie i mogło by być lepiej ale należy pamiętać, że ten ośrodek jest otwarty od kilku miesięcy, a jego rozbudowa wciąż trwa.
Byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie wspomniał o personelu ośrodka. Na samym początku dzielił nas pewien dystans ale potem nasze relacje się zacieśniły.

W dniu dzisiejszym przyszedł do nas do ośrodka ksiądz proboszcz. Ze względu na to że dzisiaj jest pierwszy piątek miesiąca to ksiądz wyspowiadał i udzielił Komunii Świętej zainteresowanym. Cieszę się, iż udało mi się księdza sprowadzić do ośrodka. Zapewne i be zemnie on by tutaj dotarł ale na pewno by to dłużej trwało.

Szkoda mi wyjeżdżać, żegnać się z ludźmi. Mam nadzieję, że się jutro nie rozkleję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)