Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

wtorek, 26 października 2010

Multimedialna rehabilitacja.

Kupiłem sobie sieciowy multimedialny odtwarzacz. Nie chce wnikać w jego techniczne aspekty ale w kabelkologie. Podłączenie go do amplitunera kina domowego oraz telewizora to masakra. Nie chodzi o to że to coś trudnego w sensie, gdzie włączyć daną wtyczkę, tylko jak to zrobić będąc chorym.

Samodzielne odsuwanie amplitunera który sam w sobie waży chyba z 15 kg jest już trudne i męczące. Jak już coś takiego nastąpi to moim oczom ukazał się totalny syf. Masakra! Wole aby nikt inny mi tam nie grzebał bo jeszcze się coś rozłączy. Czy chciałem czy nie musiałem to posprzątać. Musiałem spacerować do kuchni kilkukrotnie jakbym nogi wygrał na loterii, bo przecież ciągle coś trzeba przynieść. Gdy już udało się najbliższe otoczenie kina domowego doprowadzić do satysfakcjonującej czystości, to przyszedł czas na dalsze kontynuowanie podłączania. Nie obeszło się bez problemów. Trzeba było skorzystać z instrukcji obsługi by przeprogramować cyfrowe wejścia w amplitunerze – ogólnie totalna nuda. Do tego była niezbędna instrukcja bo przecież nie pamiętam jak się to robiło. Ostatni raz robiłem to jakieś 3 lata temu. Instrukcja, a i owszem, gdzieś jest albo raczej powinna być. Powinna to dobre słowo bo oczywiście się nie znalazła, za to znów trzeba było zrobić parę spacerków, niskich skłonów i wspinaczek na stołek! Gdy już nie miałem sił to wpadłem na pomysł by poszukać instrukcji w Internecie. Szukanie dokumentacji w sieci zajęło 30 sekund tylko dlaczego k...a nie wpadłem na to wcześniej! Samo podłączenie odpowiednich kabelków było easy, gdyby nie to, że musiałem być nachylony. To bardzo nie wygodna pozycja. W takich chwilach chciałbym być seksowną blondynką i korzystając ze swoich atutów wmanipulowałbym w to jakiegoś naiwnego faceta.

Gdybym był zdrów, to pewnie wszystko bym zrobił w 30 min, a tak zeszło mi prawie 2 godziny. Jestem zmasakrowany i wykończony. Czuję się jakbym był na wykopkach ziemniaków, tak bardzo mnie bolą plecy. Zobaczymy jak będzie wyglądał dzień jutrzejszy.

Cała ta operacja podłączenia zakończyła się sukcesem – pacjent (odtwarzacz) działa super, a operator (ja) przeżył:) Jestem z tego urządzenia bardzo zadowolony. Rzadko mi się zdarza abym się cieszył z jakiegoś gadgetu który sobie kupię ale to urządzenie sprawiło mi mega frajdę.

Te 2 godziny gimnastyki przy podłączaniu i pieniądze które wydałem są tego warte i mam posprzątane na święta:)

1 komentarz:

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)