Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

sobota, 17 listopada 2012

Reszta dnia

No i udało się. Chodzik w dłoń i zaszedłem na kolację. Jem tą kolację, a już myślę o tym, że czeka mnie długa droga powrotna do domu czyli do pokoju. Aż się odechciewa jeść. Mimo to jakoś wpakowałem w siebie te pierogi na słodko. Oj powrót był ciężki. Ledwie zaszedłem. Byłem dumny z siebie o ile można być dumnym z przejścia jakiś 50 m. Tu przynajmniej do kuchni mam większy kawałek drogi niż w domu więc i jest po co chodzić, a nie jak w domu plątać się bez ładu i składu.

Po kolacji znów impreza. Tym razem poszliśmy, a ja pojechałem na wózku elektrycznym w gości, na oblewanie niedawno zdanego prawa jazdy. To nie ważne, że było to trzecie podejście ale tym razem udane. Dosłownie można powiedzieć, że do trzech razy sztuka. Posiedzieliśmy u gospodyni, a potem impreza przeniosła się na stare śmieci ze względu na pewne udogodnienia. Tutaj nastąpiła dalsza konsumpcja.:)

Wypiłem tylko dwa piwka i jeszcze udało się zrobić ten wpis, a teraz idę spać.

Dobranoc.:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)