Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

wtorek, 4 czerwca 2013

Ach... ta Aga:)

Dzisiaj odwiedziła mnie Aga. Trochę się już znamy z Agnieszką dzięki chorobie. Poznaliśmy się na rehabilitacji w szpitalu w Krakowie. Ja byłem na oddziale, a ona przychodziła do Tomka na ćwiczenia. Chyba tak to jakoś było bo już nie pamiętam i nic bym za to sobie nie dał uciąć.
Spotykaliśmy się przed, w czasie trwania mojego małżeństwa i spotykamy się dalej od czasu do czasu. Aga jest jednym z tych niewielu plusów w moim chorowaniu. Zawsze wzbudza uśmiech na mojej twarzy. To takie moje prywatne słoneczko:)

Ona zawsze ładnie wygląda i ma klasę ale dzisiaj jakoś wyjątkowo dobrze. Przywitaliśmy się. Od razu zwrócił moją uwagę zapach jej perfum. Nie wiem co to za zapach ale się dowiem. Piszę ten tekst, a jeszcze czuję jej zapach, który dalej wodzi mnie na pokuszenie. Zwróciłem  także uwagę na jej ładne długie nogi i zgrabne pośladki. O tym, że ma ładne nogi to wiedziałem od dawna ale nigdy tak dobrze się nie prezentowały jej pośladki. Nie omieszkałem jej powiedzieć o tym fakcie. Myślałem, że to zasługa dobrze dobranych spodni ale Aga mi na to mówi, że to przez jakieś witaminy. Hmmm.... to stwierdzenie wywołało moją konsternację ale efekty są.... piorunujące.
Aga mówi, że musi z tych witamin zrezygnować bo ją to denerwuje za każdym razem kiedy ubiera spodnie. Odradzałem jej to bo te witaminy jej służą.

Posiedzieliśmy, pogadaliśmy chwilę. Mój brat zrobił dobrą kawę. Chciałem namówić ja na kawę ale nie chciała / nie powinna nic pić przed badaniem. Nie było zbyt wiele czasu bo Agnieszka jechała na rezonans. Gdy się żegnaliśmy to aż się chciało objąć Agę i sprawdzić te pośladki ale przecież nie wypada.
Umówiliśmy się na... majówkę. Ona już się miała odbyć ale jakoś się nie złożyło. Może teraz się uda nadrobić te zaległości w czerwcu lub lipcu.

Zobaczymy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)