Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

wtorek, 25 czerwca 2013

O wszystkim i niczym

Miałem w niedzielę iść na finały Orlen Beach Volley Tour 2013. Obudziłem się. Pogoda była co prawda dziwna i mimo zachmurzenia to nie do końca było wiadomo czy będzie padał deszcz czy zaświeci słońce. Pogoda okazałą się łaskawa i był śliczny dzień ale ja miałem dół.
Wstałem, poszedłem do łazienki i wróciłem do łóżka. Nic mi się nie chciało. Gdyby było to możliwe to najchętniej bym poszedł spać i nigdy się już nie budził.
Nie cierpię takich dni. To tylko jeden dzień z mojego życia a i od czasu do czasu a nie tygodnie lub miesiące takiego doła. Gdyby takie dni trwały u mnie tygodnie to chyba bym sobie łep odstrzelił.
Jestem chyba szczęściarzem, że nie ma ich czyli takich dni w moim życiu zbyt wiele.

Jutro przyjeżdża do Krakowa Aga. Dzwoniła do mnie przed chwilą w tej sprawie. Zmąciła mi umysł bo zapomniałem jej zapytać jakie tym razem będzie miała spodnie i jak będzie pachnieć. Whatever ale na pewno coś kuszącego wymyśli. Ona wie co lubią tygryski. Ma dobry gust. To jest coś sexy ale nie wulgarne. Oj ma to dziewczę klasę, ma ma.
Napijemy się dobrej kawy, poplotkujemy i będzie jak zwykle czyli nice. Może jej jutro trzasnę fotkę i wam pokażę o czym mówię? Zobaczymy czy mi ulegnie i da mi zrobić foto oraz czy ewentulanie ją dogonię.

Ostatnio było trochę gorąco na polu (dla wszystkich z poza małopolski: na polu = na dworze). Komarów pełno, a ja wieczorami siedzę przy uchylonym oknie i zapalonym świetle. Wiecie co to powoduje? Ano to, że koło lampki mam pełno bzyczącej fauny. Zdecydowanie najliczniejsze są te dożarte suki - komarzyce:) Wiecie co zauważyłem? Latają koło mnie ale jeszcze żaden komar mnie nie użarł. Nie wiem o co chodzi? Boją się SM? Ja nawet sypiam z tym całym zwierzyńcem bo mi się nie chce ich gonić.
Może to jakieś zaburzenie metaboliczne? Może również to zaburzenie powoduje SM? Echhhh... to taka czysto akademicka dyskusja, a na Nobla nie liczę:)

Dni już się skracają:( Idzie zima:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)