W piątek wieczorem piłem whiskey z bratem i przyjacielem. Bez problemu się rozpakowałem (czyt. rozebrałem) i poszedłem spać. Nie piłem tak dużo by mieć kaca na drugi dzień bo skoro udało mi się jeszcze sikać na stojąco tzn. że byłem trzeźwy.
Za to w sobotę rano trzeba się było już umyć. Plan był taki by się szybko wykąpać i wyjść z domu. Poszedłem do łazienki ale horror się zaczął podczas wychodzenia z wanny.
Nie wdając się w szczegóły to problemów było bardzo wiele, a mnie zabrakło cytatów ze słownika wyrazów brzydkich.
Gdy już wyszedłem i doszedłem do swojego pokoju to straciłem ochotę na wychodzenie z domu. Jak reszta dnia wyglądała? Tak jak każdy inny dzień czyli albo siedziałem, albo leżałem albo spałem.
Niedziela zaczęła się leniwie. Umyłem się, ubrałem i brat mnie wypuścił. Pojechałem autobusem najpierw do galerii na kawę, a potem na rynek. W Krakowie na rynku ludzi pełno no i upał straszny. Z jednej strony był Coca Cola Cup, a drugą stronę rynku zajmowała Fundacja Anny Dymnej Mimo Wszystko, która zorganizowała 10 dni integracji "Zwyciężać mimo wszystko".
Niepełnosprawnych było pełno. Kurcze, jak bym się znalazł w getcie. Widziałem Darka Michalczewskiego i Natalię Partykę. Nie zabawiłem zbyt wiele czasu na rynku bo po pierwsze upał w mieście, między murami i bez przewiewu był dla mnie uciążliwy, a po drugie dlatego, że nie wiele widziałem bo wszędzie brakowało mi wzrostu.
Uciekłem od upału na krakowskie błonia. Znalazłem cień pod drzewem i poszedłem spać. W miedzy czasie byłem na obiedzie, piwie. Ten czas mi minął bardzo nudnie jak zwykle zresztą. Gdyby nie odtwarzacz mp3 i to, że się przekimałem to chyba bym umarł sam ze sobą z nudów. Gdyby nie to, że od dwóch tygodni siedzę w domu to bym nigdzie dziś nie wychodził.
Wróciłem do domu przed 17 bo się umówiłem z bratankiem na lekcje z chemii. Miałem go uczyć o kwasach i zasadach. Wydaje mi się, że chyba mu wytłumaczyłem o co w tym chodzi ale zobaczymy po wynikach z klasówki.
Miejmy nadzieje, że on tego nie zawali, a ja nie obleje roli jako korepetytor.
Niepełnosprawnych było pełno. Kurcze, jak bym się znalazł w getcie. Widziałem Darka Michalczewskiego i Natalię Partykę. Nie zabawiłem zbyt wiele czasu na rynku bo po pierwsze upał w mieście, między murami i bez przewiewu był dla mnie uciążliwy, a po drugie dlatego, że nie wiele widziałem bo wszędzie brakowało mi wzrostu.
Uciekłem od upału na krakowskie błonia. Znalazłem cień pod drzewem i poszedłem spać. W miedzy czasie byłem na obiedzie, piwie. Ten czas mi minął bardzo nudnie jak zwykle zresztą. Gdyby nie odtwarzacz mp3 i to, że się przekimałem to chyba bym umarł sam ze sobą z nudów. Gdyby nie to, że od dwóch tygodni siedzę w domu to bym nigdzie dziś nie wychodził.
Wróciłem do domu przed 17 bo się umówiłem z bratankiem na lekcje z chemii. Miałem go uczyć o kwasach i zasadach. Wydaje mi się, że chyba mu wytłumaczyłem o co w tym chodzi ale zobaczymy po wynikach z klasówki.
Miejmy nadzieje, że on tego nie zawali, a ja nie obleje roli jako korepetytor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)