Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

środa, 19 czerwca 2013

Nie to miejsce, nie ten czas.

Kto by pomyślał, że tak może moje życie wyglądać? Sam, gdy byłem zdrowy to nie spoglądałem na ludzi w ten sposób. O co chodzi?

Według mnie, człowiek niepełnosprawny to był taki, który nie chodził, nie ruszał ręką, jeździł na wózku ale jeśli ma koło siebie przyjaciół, rodzinę, osoby mu życzliwe to jest cool. No nie jest może taki delikwent szczęściarzem ale da się wytrzymać. Przecież wszyscy mówili, że najważniejsza jest rodzina, przyjaciele. Ja to mam to dlaczego narzekam?

Chcę przebywać w towarzystwie osób zdrowych, robić to co oni, iść tam gdzie oni ale z oczywistych powodów nie mogę. Skoro nie mogę to nie czuję się w takim towarzystwie dobrze. Nie dlatego, że towarzystwo jest złe tylko dlatego, że moje jestestwo mi nie odpowiada.
Naturalnym powinno być to, że spotykam się z osobami niepełnosprawnymi. Tak się dzieje. Od czasu do czasu jeździłem do sanatorium by ćwiczyć i spotkać się z takimi jak ja. Chadzam na spotkania z SMowcami. Mam wielu znajomych, przyjaciół zarówno zdrowych jak i chorych ale nie mogę znaleźć swojego miejsca ani wśród jednych ani drugich. Wśród jednych nie mogę a wśród drugich nie chcę. Od czasu do czasu wystarczy.

Nie pasuję do niczego. Żyję w cholernym zawieszeniu. Mam wielu ludzi koło siebie a mimo to jestem samotny. To mnie zabija, moją duszę.

4 komentarze:

  1. Tak strasznie przykro jest to czytac, tymbardziej ze Cie znam i wiem jakim wspanialym jestes czlowiekiem, jak zawsze wszystkim wokol pomagales, Twoj usmiech zawsze poprawial humor... jaka byles dusza towarzystwa, pisze : byles, bo nie mieszkam juz w pl, wiec nie widujemy sie juz.... Nie napisze zebys sie nie poddawal, bo latwo sie pisze, szczegolnie zdrowym osobom, napisze tylko ze myslami jestem z Toba... i dwa slowa do Twojego SM: fuck off ....

    OdpowiedzUsuń
  2. OD 11 LAT CHORUJĘ NA SM, WIEM I ROZUMIEM CIĘ, BO JA TEŻ NIE MOGĘ ZNALEŹĆ SIĘ W OBECNEJ SYTUACJI, CIĄGLE MARZĘ JAKBY TO BYŁO GDYBYM BYŁA ZDROWA, ALE WIEM, ŻE TO TYLKO MARZENIA....

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego nie chcesz przebywać wśród innych niepełnosprawnych ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Spotykam się z tymi ludźmi od czasu do czasu ale bardzo rzadko. Nie chcę częściej bo mam wystarczająco dużo sm-u wokół siebie na co dzień. Nie po to wychodzę z domu. Nie chce wpadać z deszczu pod rynnę.

    OdpowiedzUsuń

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)