Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

czwartek, 20 czerwca 2013

Idzie... ku górze:)

Coraz częściej budzę się rano i czuję parestezję na lewej części ciała. Brzmi groźnie ale to tylko oznacza, że czuję mrowienie i drętwienie. Wezmę Sirdalud MR na spastykę, "rozchodzę się" i jest easy. Nie jest to oczywiście dla mnie nowe odczucie / uczucie bo towarzyszy mi od wielu lat w rożnych częściach ciała. Po prostu w moim wypadku od tego się zaczyna. Najpierw jest drętwienie, a potem niedowoład. Wynika z tego, że idzie ku górze.
Jak widać z tego, gdybym się rehabilitował jak dawniej to nie zmieniło by to faktu ws. drętwienia twarzy. Powinienem się rehabilitować jak czarna krowa w kropki bordo gryzła trawę kręcąc mordą ale mam to...

Ostatnio jest dosyć gorąco. Trzeba pić dużo płynów. Wczoraj siedziałem i rozmawiałem przez telefon, który trzymałem w prawej ręce. Hehehe... dla dociekliwych, telefon przy prawym uchu:) Piszę o tym bo my, chorzy, niepełnosprawni potrafimy czasem różne dziwne wygibasy odstawić przy błahych sprawach  by nam było łatwiej. Zdrowy tego nie zrozumie ale chorzy wiedzą o czym mówię.
Wracając do głównego wątku to zachciało mi się pić podczas rozmowy. Wolną ręką sięgnąłem po 2l butelkę z cola. Złapałem ją za szyjkę, podnoszę do góry i chciałem przechylić butelkę i.... nie udało się. Moja lewa ręka jest słabsza od dawna ale nie myślałem, że aż tak. Przełożyłem telefon do drugiej ręki, a butelkę chwyciłem tak jak wyżej i bez problemu się napiłem. Mógłbym ją tak podnosić i opuszczać bez końca.
To zdarzenie po raz kolejny pokazało mi, jak choroba postępuję. Nie robi tego w sposób spektakularny w postaci rzutów tylko w moim przypadku skrada się. To tak jak by mi ktoś codziennie do picia lub jedzenia dolewał jakąś truciznę i obserwował jak słabnę.

A może ktoś tak robi? :) hahahaha :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)