Coraz częściej budzę się rano i czuję parestezję na lewej części ciała. Brzmi groźnie ale to tylko oznacza, że czuję mrowienie i drętwienie. Wezmę Sirdalud MR na spastykę, "rozchodzę się" i jest easy. Nie jest to oczywiście dla mnie nowe odczucie / uczucie bo towarzyszy mi od wielu lat w rożnych częściach ciała. Po prostu w moim wypadku od tego się zaczyna. Najpierw jest drętwienie, a potem niedowoład. Wynika z tego, że idzie ku górze.
Jak widać z tego, gdybym się rehabilitował jak dawniej to nie zmieniło by to faktu ws. drętwienia twarzy. Powinienem się rehabilitować jak czarna krowa w kropki bordo gryzła trawę kręcąc mordą ale mam to...
Ostatnio jest dosyć gorąco. Trzeba pić dużo płynów. Wczoraj siedziałem i rozmawiałem przez telefon, który trzymałem w prawej ręce. Hehehe... dla dociekliwych, telefon przy prawym uchu:) Piszę o tym bo my, chorzy, niepełnosprawni potrafimy czasem różne dziwne wygibasy odstawić przy błahych sprawach by nam było łatwiej. Zdrowy tego nie zrozumie ale chorzy wiedzą o czym mówię.
Wracając do głównego wątku to zachciało mi się pić podczas rozmowy. Wolną ręką sięgnąłem po 2l butelkę z cola. Złapałem ją za szyjkę, podnoszę do góry i chciałem przechylić butelkę i.... nie udało się. Moja lewa ręka jest słabsza od dawna ale nie myślałem, że aż tak. Przełożyłem telefon do drugiej ręki, a butelkę chwyciłem tak jak wyżej i bez problemu się napiłem. Mógłbym ją tak podnosić i opuszczać bez końca.
To zdarzenie po raz kolejny pokazało mi, jak choroba postępuję. Nie robi tego w sposób spektakularny w postaci rzutów tylko w moim przypadku skrada się. To tak jak by mi ktoś codziennie do picia lub jedzenia dolewał jakąś truciznę i obserwował jak słabnę.
A może ktoś tak robi? :) hahahaha :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)