Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

środa, 1 kwietnia 2015

Nowe łóżko

Wczoraj przyjechało do mnie łóżko. Łóżko kupiłem używane ale jest w stanie idealnym. Koszt nowego to 6000 zł., a moja używka "tylko" 2500 zł. Ten zakup zostanie rozliczony ze środków z 1%. Dziękuję bardzo wszystkim, którzy zdecydowali się przekazać na moje subkonto pieniądze. To właśnie m. in. na takie rzeczy wydaje Wasze pieniądze.
Fundacja w której mam subkonto w ramach umowy "pilnuje" swoich podopiecznych i zwraca koszty z 1% tylko i wyłącznie związane z leczeniem, rehabilitacją i zakupem lekarstw. To jest standardowa umowa podpisana z fundacją. Zapewne wszyscy, którzy chcą zbierać środki z 1% podpisują taką umowę. Czemu o tym piszę? Ano dlatego, że już słyszałem z innych fundacji, jak ludzie chcieli wyciągnąć pieniądze z 1% na różne dziwne rzeczy, a ich motywacja i naginanie rzeczywistości by wypłacić kasę była zadziwiająca. Nie będę tu pisać o konkretnych przypadkach bo musiałbym zdradzić swoje źródła wiedzy. Ja nie miałbym sumienia zdefraudować pieniędzy z 1%. Nie mógłbym spojrzeć sobie w oczy przed lustrem.

Wczoraj łóżko do mieszkania wniósł przyjaciel Rafał zwany Dżakubem z bratem. Trochę się namęczyli. Najwięcej czasu zajęło składanie łóżka i jego podłączenie ale wszystko się udało. Łóżko działa, wygląda super. Powinienem się cieszyć ale... Po pierwsze to łóżko dla niepełnosprawnych, a po drugie pokój zaczyna wyglądać jak szpital. Plusy łóżka to lepiej się śpi, łatwiej jest mi się przekręcić na łóżku, wstać i przesiąść się na wózek ale... by położyć się do łóżka lub przejść na wózek to i tak mama musi zdjąć lub włożyć moje nogi. Nie ma mowy bym samodzielnie się przesiadł na łóżko. To nie jest zarzut wobec łóżka tylko stwierdzenie faktu, że są pewne granice dostosowywania rzeczywistości do potrzeb osób niepełnosprawnych. Ja już do tych granic doszedłem.

Wieczorem przychodzi do mnie rehabilitant. Coś tam poćwiczymy na materacu na podłodze. Moje poprzednie łóżko było niższe i było mnie łatwo na nie wsadzić po ćwiczeniach. Wieczorem się okaże, czy to będzie duży minus nowego łóżka.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)