Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

sobota, 13 listopada 2010

Wisła Kraków : Legia Warszawa – 4 : 0

Ale wczoraj był mega wypas. Poszliśmy z Tomkiem na mecz – na stadion. Nie na jaki tam sobie mecz ale na mecz Wisła Kraków – Legia Warszawa. Stadion Wisły wciąż nie jest jeszcze gotowy. Wciąż nie są otwarte pozostałe dwie trybuny tzn. trybuna północna i zachodnia. Myśmy zajęli miejsc w odległości około 10 metrów od ławki rezerwowych naprzeciwko sektora VIP-owskiego przy nie dokończonej jeszcze trybunie.


W tej chwili jest to miejsce dla nas – inwalidów. Jak prezydent Krakowa, pan Majchrowski dokończy budowę stadionu, która miała być już skończona dawno, to będziemy mieć własna loże dla inwalidów i ich opiekunów.

Stadion prezentuje się niesamowicie „od środka”.
Oprawa tego meczu była niesamowita, zresztą sami popatrzcie.





Podczas meczu doping nie ustawał. Chłopaki zdzierały gardła na maxa, co przyniosło oczekiwany skutek. Wisełka znokautowała Legie Warszawę i chłopaki ze stolicy dostała baty 4:0.
Niesamowita atmosfera na stadionie. Z tej radości z powodu bramek to aż się chciało wstać, biegać albo skakać!
Po wygranym meczu przybijaliśmy piątki z piłkarzami i z trenerem. Nie wielu ma ten przywilej. Bardzo mi się podobała organizacja tego.

Na takim stadionie, chodź człowiek nie może chodzić zapomina o chorobie – liczy się tylko piłka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)