Weekend miałem nudny jak flaki z olejem. Gdyby nie seriale to ta nuda by mnie zabiła. Dzisiaj musiałem wyjść z domu bo miałem wizytę u stomatologa, a potem notariusza.
Notariusza odwiedziłem bo chciałem załatwić swoje sprawy doczesne. Wiadomo, że nie zakładam najgorszego już teraz ale jestem poważnie chory. Wizyty w szpitalu z różnych powodów zdarzają mi się dlatego nie chcę nikogo obciążać. Gówno chodzi po ludiach, a mam wrażenie, że do mnie ono jakoś bardziej lgnie.
U notariusza sporządziłem dla brata bardzo szerokie pełnomocnictwo do wszystkiego. Jak to określił notariusz, to pełnomocnictwo jest tak szerokiej jak niebo:) Jestem coraz słabszy i coraz więcej spraw będzie mi coraz trudniej załatwiać więc będę musiał prosić brata o pomoc. Do zakupów mleka lub chleba nie będzie mu ten glejt potrzebny ale gdyby chodziło o inne sprawy to może to się przydać.
Gdy mu powiedziałem, że wyrobie dla niego takie pełnomocnictwo to się zapytał czy jak już będzie ono ważne to będzie mógł zabrać mój sprzęt grający albo kiedy idziemy sprzedać moją nerkę? Dobre:):):)
Również brat został ustanowiony jako mój spadkobierca. Dopiero wówczas chyba będzie mógł wziąć sprzęt:) tylko pytanie czy jeszcze będzie chciał go brać po tylu latach bo nic nie wskazuje na to bym w najbliższym czasie się wybierał na spotkanie z Hadesem i Cerberem. A brat na to - po co tak długo czekać? Załatwmy to od razu:) Przecież teraz mam motyw:)
Zrobiłem też zapis woli, że gdybym z jakiś powodów znalazł się w stanie, że moje życie zależy od maszyn to moją wolą jest by po 60 dniach zaprzestać uporczywą terapię, a gdyby to nie było możliwe i nie było zgodne z przepisami prawa i etyką lekarza to mają mnie wypisać na własne żądanie. Nie mam zamiaru być albo żyć jak warzywo.
Gdy wyszedłem od notariusza to pojechałem do
Galerii Krakowskiej bo byłem głodny. Po obiedzie odwiedziłem koleżankę w sklepie optycznym. Chciałem jej podziękować za pomoc w wyborze okularów i za mega zniżkę którą od niej dostałem. Najpierw ją odwiedziłem i wypytałem czy po pracy idzie na zakupy itp. itd. Chciałem wiedzieć czy będzie miała zajęte ręce. Powiedziała, że wraca prosto do domu. Chwilkę porozmawialiśmy ale zaraz napatoczył jej się klient więc musiałem spadać, a sam pojechałem kupić jej bukiet 9 róż. Gdy wróciłem po 30 minutach i dałem jej kwiaty to była mega zaskoczona. Okazało się również, że jednak będzie miała zajęte ręce. Uwielbiam to:)
Gdy już opuściłem galerię to pojechałem obejrzeć miasto. Kocham Kraków.
 |
Kraków - Rynek Główny. Środek tygodnia, środek dnia i pełno ludzi. |
 |
Kraków - Rynek Główny. |
 |
Kraków - Rynek Główny. Pogoda pocztówkowa. |
 |
Sweet focia:) |
 |
Trochę lansu:) |
 |
Pyszna kawa na Rynku - mniam, mniam:) |
 |
Wieża Zegarowa. Kawałek Wawelu w drodze nad Wisłę. |
 |
Zakole Wisły pod Wawelem. |
 |
W czasie upałów na trawie jest ludzi jak w mrowisku. |
Wieczorem wpadł mój brat na mecz, który ledwie się zaczął, a już się skończył. Real Madryt strasznie upokorzył Bayern Monachium. Aż się odechciało oglądania.
Mimo, że dzień się rozpoczął od nie miłych spraw to jego całokształt oceniam pozytywnie. Sprawy u notariusza traktuję nie jako zły omen tylko formalności które miałem zamiar już dawno zrobić. Jedyną pewno rzeczą na tym świecie jest śmierć i podatki :)
W dobry nastrój wprowadziła mnie piękna pogoda i Kraków, który wciąż mnie zaskakuje.
Dobrze Cie widziec przystojniaku!! :-) Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twoje wpisy. Też zmagam się z TĄ dolegliwością. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper facet!!!!.....okulary i zarost ....to jest to!!!!
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowity :-)
OdpowiedzUsuńNie lubisz Realu?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę Barcelonę :) Chyba bardziej odpowiada mojemu charakterowi, a ja nie lubię przymiotników, królewski, galaktyczny, wielki, wspaniały i takiego medialnego PR'u.
Usuń