Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

wtorek, 20 maja 2014

Prawie jak wycieczka:)

Dziś wypuścił mnie z domu brat. Tak wygląda moje wyjście z domu. Najpierw trzeba je rozłożyć, ułożyć, a podczas zjazdu trzeba mnie trzymać bo wózek się raczej ześlizguje niż zjeżdża.

Prawie jak Małysz:)
Stromizna jest taka, że gdy kiedyś zjechałem bez asekuracji to się rozplaskałem na drzwiach:)

Gdy już wyszedłem to poszliśmy z bratem na piwo. On akurat wracał z treningu, a pora akuratna bo koło 13, jak za PRLu.:) Chlapnęliśmy piwko i Adam pojechał do siebie, a ja w miasto. Najpierw na pocztę. Miałem list z biletami do odbioru z Krakowskiego Biura Festiwalowego, które organizuje Pixar in Concert.


Idę na ten koncert z bratankiem. On już dzieckiem nie jest bo to 16 letni chłopak ale chce usłyszeć i zobaczyć nową halę Kraków Arena.  Hala jest gigantyczna. Ponoć większa jest od niej tylko hala O2 Arena w Londynie. Ja przecieram szlaki bo zamierzam z tej hali często korzystać. Liczę na to, że w niedalekiej przyszłości będą świetne koncerty.

Wózek miałem lekko uwalony. Zdarzało się, że jeździłem po deszczu wiec pojechałem umyć go na ręczną myjnie samochodową:) Kiedyś przyjeżdżaliśmy do tej myjni z bratem i Dżakubem i myliśmy nasze rowery gdy jeszcze byłem zdrów.
Chłopki na myjni umyły moją brykę. Śmialiśmy się bo to jak auto. Ma 4 koła to się nadaje do myjni:) Nie chcieli ode mnie grosza. Zagroziłem im, że skoro mam za darmo to będę częściej do nich przyjeżdżać. No to zapraszamy, tak mi powiedzieli:)

To nie moja bryka:)

Czyściutką bryką pojechałem do miasta, zwiedzać Kraków. Była śliczna pogoda.

No comment

Ledwie woda opadła, słońce zaświeciło i piknik pod Wawelem w zakolu Wisły.

Dziadki grają w szachy. Grałem z nimi dzisiaj i 2:1 dla doświadczenia:)

Kościół św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa na Skałce.

A to dziedziniec tego kościoła.

Klasztor Paulinów przy kościele na Skałce.

Dziedziniec i ogród.

100 metrów od Skałki jest kościół Św. Katarzyny ojców Augustianów.
W oddali  widać wieże kościoła Bożego Ciała.

Kościół Św. Katarzyny. Co rusz to kościół. W Krakowie jest ci ich dostatek:)

Bazylika Bożego Ciała na krakowskim Kazimierzu.

Klimatyczne uliczki krakowskiego Kazimierza.

Życie na Kazimierzu.

Plac Nowy, popularnie zwany Żydowskim.

A ten zdecydowanie przesadził z korzystaniem z życia.
Na bank był pijany ale zadzwoniłem na straż miejska by go zabrali.
Ludzie koło niego chodzą i nikogo nie interesuje, że człowiek leży na ulicy. 


Klimatyczne uliczki przy placu Żydowskim.
Cały dzień znów byłem w trasie. To "świeże" krakowskie powietrze mnie udusi. Jestem już zmęczony całym dniem, a jutro znów wychodzę do dentysty. Hahahaha to zaczyna być nudne:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)