Na rehabilitację z Warszawy do Centrum "Ostoja" na Woli Batorskiej pod Krakowem przyjechała Sławka i Grażyna. One są jak papużki nierozłączki. W tym nierozerwalnym stanie poznałem je w Dąbku kilka lat temu podczas rehabilitacji. Od tamtego czasu spotykaliśmy się od czasu do czasu kiedy nasze turnusy zachodzą.
Sławka i Grażyna to mega rozrywkowe dziewczyny. Takich drugich ze świecą szukać.
Miałem do nich jechać w sobotę ale pogoda była tragiczna. Zimno, wilgotno, wietrznie. Jednym słowem tragedia ale dziś już było znacznie lepiej.
Zerwałem się przed 8. Jak na mnie to bardzo wcześnie. Myślałem, że znów mnie będzie krew zalewać przy myciu się i ubieraniu, a tu niespodzianka. Poszło rachu ciachu.
Pod domem wsiadłem w autobus i jadę pod Hutę im. T. Sendzimira, a tam przesiadam się w linię podmiejską 211 i "pędzę" dalej. Z linią 211 jest jeden drobny problem. Ona kursuje raz na 4 godziny. Z pod Huty wyruszyłem o 11:25, a w Ostoi byłem tuż po godzinie 12.
Szybko je zlokalizowałem i pojechaliśmy na taras, a tam zaskoczenie. Okazało się, że w Ostoi jest też Marek. Marka też nie widziałem od lat. Jego również poznałem w Dąbku. Marek mieszka gdzieś nad morzem. W życiu bym się go nie spodziewał pod Krakowem.
Byłą piękna pogoda więc siedzieliśmy na tarasie. Zrobiono nam też wspólne zdjęcia ale coś się przestawiło w telefonie i są takie jak ta poniżej czyli beznadziejne. Bardzo chciałem pokazać te oczojebne, żółte okulary Sławki. Ona w nich wygląda zajefajnie.
![]() |
Od lewej: Grażyna, ja, Marek (w tle za mną), Sławka w żółtych okularach i Sławek. |
Pobyt na świeżym powietrzu dobrze mi zrobił no i miło było zobaczyć dziewczyny. Być może uda nam się jeszcze spotkać w przyszłym tygodniu przed ich powrotem do stolicy.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńUsunąłem komentarze na prośbę. To pierwszy i ostatni taki przypadek.
OdpowiedzUsuń