Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

poniedziałek, 19 lipca 2010

Intensywna sobota

Sobotę miałem bardzo intensywną jak dla mnie.
Ja, mój brat z rodziną i przyjaciel ze swoja rodziną pojechaliśmy na działkę w podkrakowskim Kryspinowie. Trzeba było uciekać z miasta bo przecież upał był masakryczny. Dzieciom najbardziej sprawiało radochę polewanie się wodą z węża. To był bardzo leniwy dzień, chodź ojcowie musieli od czasu do czasu zagrać w piłkę z synami. Ja byłem zwolniony i usprawiedliwiony:).
W chodzeniu na działce po trawie największym problemem jest przestawianie nóg czyli to co w chodzeniu jest najważniejsze! Nie dość, że trzeba podnosić nogi do góry to jeszcze te cholerne nierówności terenu – masakra! Na działkę dojechali do nas nowożeńcy. Fajnie, że miałem okazję spędzić z nimi wszystkim trochę czasu. Takie oderwanie się od codzienności i kontakt z naturą jest bardzo relaksujący.

W sobotę wieczorem z drugim przyjacielem byliśmy gośćmi u nowożeńców. Fajne mają urządzone gniazdko. Mają duży balkon z fajnym widokiem na Kraków więc tam siedzieliśmy cały wieczór. Pani młoda bardzo przejmowała się rolą żony, a przecież ani ja ani mój przyjaciel tego nie wymagaliśmy. Do dobrej zabawy wystarczającym warunkiem jest dobre towarzystwo, a tego nie brakowało.
Oglądaliśmy zdjęcia jakie fotograf, a mój przyjaciel robił na ślubie u Kasi i Marcina. Bardzo ładne zdjęcia zrobił. Najładniej wyglądała Pani Młoda, chodź Panu Młodemu też nic nie brakowało:D. Są fajną parą nie tylko na zdjęciach. Naprawdę wierzę, że tak będzie już zawsze.
Moim nogą zaszkodził alkohol. Głowa była OK a nogi strasznie osłabły ale było tak fajnie, że jakoś straciłem kontrole.
Bardzo mile wspominam ten dzień i wszystkim towarzyszom serdecznie dziękuje.

1 komentarz:

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)