Wieczorem wpadł do mnie Dżakub. Przyjechał pożyczyć wiertarkę. Mam taką fajną zabawkę tylko nie mogę się nią bawić. Przy nim zacząłem konsumować pizze Giuseppe. To taka mrożonka ze sklepu.
Naszła mnie przy pizzy ochota na Jacka Danielsa. Dżakub pić nie mógł ze mną bo przyjechał autem, a zresztą nie było tego dla nas dwóch. Posiedział chwilę i pojechał do domu, a ja kończyłem pizze i popijałem Jacka.
Dzwoni Ola. O tej porze jej się nie zdarza do mnie dzwonić. Tym razem przypiliło ją. Chciała bym jej poprawił coś w jej CV. Gadamy chwilę o tym CV i nagle się mnie pyta? A coś ty taki uchachany? Piłeś coś? Oj tam, oj tam wypiłem szklaneczkę z colą - powiedziałem jej. Ona od razu poznała. Nie musiałem nawet chuchać.
Wydawało mi się, że na ogół jestem pogodny itp, itd i że zawsze taki jestem ale dziś zdałem sobie sprawę, że chyba tak nie jest. Skoro ona to zauważyła?
Smutne jest to, że jak nie alkohol to już tak rzadko zdarzają się chwile kiedy jestem wesoły. Oj chyba muszę się znów napić bo zamulam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)